Święta w USA kojarzą nam się z szałem zakupów i przerostem formy nad treścią. Tymczasem w Nowym Jorku nastała moda na własnoręczne dmuchanie bombek na choinkę. Chętni mogą także pojechać do lasu, by na specjalnej farmie wyciąć sobie drzewko bożonarodzeniowe.

Na razie takie przyjemności fundują sobie nieliczni, najbogatsi obywatele. W zakładzie "Urban Glass" w centrum Manhattanu lekcja wyrabiania bombek kosztuje 225 dolarów. No cóż, czasem cena nie gra roli, zważywszy, że według instytutu badań Unity Marketing, Amerykanie wydali w ubiegłym roku na dekoracje świąteczne zawrotną sumę 9,3 miliarda dolarów. Tu pod okiem artysty rzemieślnika, przynajmniej uczą się dmuchać i dekorować bombki i inne ozdoby.

Na tych, którzy chcą naprawdę poczuć trud związany ze świętami, a nie zaopatrzyć się we wszystko w pobliskim supermarkecie, czekają jeszcze inne atrakcje: pewna rodzina, będąca właścicielem jednego z gospodarstw na przedmieściach Waszyngtonu, oferuje możliwość wybrania sobie i samodzielnego ścięcia choinki w lesie. Firma działa już od lat 50., ale 10 lat temu wzrósł popyt na tego typu usługi, w związku z tym została rozszerzona wielkość upraw choinek.

W ten sposób mieszkańcy miast mogą powrócić do swoich korzeni. Wielu z nich chce pokazać dzieciom, skąd tak naprawdę biorą się choinki - wyjaśnia współwłaściciel gospodarstwa Todd Butler. Aby przez chwilę stać się prawdziwym drwalem, trzeba wydać mniej więcej tyle samo, ile normalnie płaci się za choinkę, czyli około 50 dolarów.

Jednak podczas tegorocznych świąt Amerykanie również odczuwają skutki kryzysu: średni budżet przewidziany na zakup prezentów świątecznych szacuje się na 639 dolarów. Jak policzył instytut Gallup, jest to o 200 dolarów mniej w porównaniu z rokiem 2007.

(PAP Life)