15 ofiar śmiertelnych po stronie wojsk koalicji i ludności cywilnej, kilkudziesięciu rannych, blisko 20 zabitych rebeliantów, z których część ubrana była w tzw. kamizelki samobójcy, dwie ciężarówki wyładowane materiałami wybuchowymi. Dowództwo Operacyjne polskich Sił Zbrojnych ujawnia nowe szczegóły na temat ataku talibów na polską bazę w afgańskiej prowincji w Ghazni.

Jak wynika z najnowszego komunikatu polskiej armii, talibowie przeprowadzili atak na bazę z dwóch kierunków. Najpierw przy ogrodzeniu zewnętrznym bazy rebelianci zdetonowali około 1,5 tony materiałów wybuchowych, znajdujących się w samochodzie-pułapce. Przez powstałą w eksplozji wyrwę w murze do bazy próbowało wtargnąć 8-10 zamachowców-samobójców. Grupę tę natychmiast wyeliminowali polscy żołnierze. Równocześnie rebelianci przeprowadzili ostrzał bazy.

Na innym kierunku polscy strzelcy wyborowi i wspierający ich żołnierze sił szybkiego reagowania udaremnili próbę kolejnego ataku przy użyciu drugiego samochodu-pułapki. Kierowca-samobójca został zatrzymany i otoczony. Nie mając możliwości podjęcia walki, zdetonował ładunek. Na tym kierunku polscy żołnierze przebywali na swoich stanowiskach ogniowych już od kilku dni, bowiem napływające sygnały wskazywały na możliwość ataku.

Ochronę bazy wsparli żołnierze trzeciej brygady armii afgańskiej i funkcjonariusze policji.

W sumie polskie i afgańskie siły wyeliminowały blisko dwudziestu rebeliantów, z których część wyposażona była w tzw. "kamizelki samobójcy".

Po stronie wojsk koalicji rannych zostało kilkunastu polskich i amerykańskich żołnierzy. Zginął jeden żołnierz amerykański, a stan jednego Polaka jest ciężki, ale stabilny. Nie obyło się też bez strat po stronie afgańskich sił bezpieczeństwa, wśród których zginęło siedmiu żołnierzy i policjantów.

W wyniku ataku ucierpiała także miejscowa ludność cywilna. Siedem osób zginęło, a około pięćdziesięciu znajduje się w szpitalu w mieście Ghazni.