W wieku 80 lat zmarł w środę były rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls, były wieloletni bliski współpracownik Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wiadomość o jego śmierci podało watykańskie biuro prasowe.

Navarro-Valls był rzecznikiem Watykanu w latach 1984-2006.

Urodził się w Kartagenie w Hiszpanii w 1936 roku. Na uniwersytecie w Granadzie ukończył w 1961 roku studia medyczne, specjalizując się w chirurgii i psychiatrii. Po kilku latach praktyki lekarskiej odkrył w sobie powołanie dziennikarskie i w 1968 roku ukończył studia w tym kierunku.

W 1977 roku przyjechał do Rzymu jako korespondent hiszpańskiego dziennika "Nuestro Tempo", a następnie znanej konserwatywnej gazety "ABC". Wkrótce został prezesem Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej we Włoszech. Na początku lat 80. jeździł jako wysłannik do Warszawy i Gdańska, by relacjonować narodziny Solidarności.

4 grudnia 1984 roku Jan Paweł II powołał go na stanowisko rzecznika Watykanu. Hiszpański dziennikarz zastąpił włoskiego księdza Romeo Pancirolego. Za największą zasługę Navarro-Vallsa uważa się powszechnie zrewolucjonizowanie wizerunku papiestwa i Kurii Rzymskiej w światowej opinii publicznej.

Funkcję rzecznika pełnił z niezwykłym zapałem, ściśle współpracując z mediami, ale i często wdając się z nimi w polemikę.

W ciągu kolejnych lat na stanowisku watykańskiego rzecznika Navarro-Valls zyskał sobie opinię wytrawnego dyplomaty. To on w 1988 roku pojechał razem z ówczesnym watykańskim sekretarzem stanu kardynałem Agostino Casarolim do Moskwy z listem od Jana Pawła II do przywódcy ZSRR Michaiła Gorbaczowa, a ich misja stanowiła przełom w dwustronnych stosunkach. W 1997 roku poleciał do Hawany, by z Fidelem Castro negocjować szczegóły telewizyjnych transmisji z historycznej papieskiej pielgrzymki na Kubę, do której doszło na początku następnego roku.

Reprezentował Watykan na wielkich konferencjach ONZ - między innymi w 1994 w Kairze na Międzynarodowej Konferencji na temat Zaludnienia i Rozwoju oraz w 1995 roku na Światowej Konferencji na temat kobiet w Pekinie.

Joaquin Navarro-Valls uczestniczył od 1984 roku nie tylko we wszystkich pielgrzymkach Jana Pawła II po świecie, ale także jeździł z nim na wakacje w góry. Brał udział wielokrotnie w potajemnych wyjazdach papieża Polaka z Watykanu na narty i górskie wycieczki. Navarro-Valls ujawnił w jednym z wywiadów, że sprowadzał dla papieża nieoznakowaną limuzynę z rejestracją spoza Rzymu. Jan Paweł II wsiadał do niej ubrany w pochodzących jeszcze z lat krakowskich czarny księżowski płaszcz i skrywał się w aucie.

Podczas jednego z ostatnich pobytów Jana Pawła II w Alpach Navarro-Valls zasłynął z tego, że za wszelką cenę postanowił rozśmieszyć chorego i cierpiącego papieża, by na zdjęciu, przeznaczonym dla włoskiej prasy, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Kupił więc czerwony nos klowna, który zakładał w chwili robienia papieżowi zdjęć. "To pomagało, Ojciec Święty uśmiechał się" - przyznał potem.

Navarro-Valls był członkiem ruchu Opus Dei, z którym zetknął się już czasie studiów medycznych.

Do historii przeszły jego łzy na konferencji prasowej pod koniec marca 2005 roku, gdy musiał poinformować świat o tym, że Jan Paweł II jest w stanie agonii. Po śmierci polskiego papieża wyraził gotowość ustąpienia ze stanowiska, ale na prośbę Benedykta XVI pozostał na nim jeszcze ponad rok. Ustąpił ze stanowiska w lipcu 2006 roku. Jego następcą został wtedy ksiądz Federico Lombardi.

W ostatnich latach Navarro-Valls pełnił funkcję dyrektorską na medycznej uczelni w Rzymie Campus Medico.

Przed beatyfikacją Jana Pawła II w 2011 roku Navarro-Valls opowiedział dziennikarzom w Rzymie, że kiedyś papież po spotkaniu z krwawym dyktatorem, który wyszedł od niego z audiencji, powiedział: "Widzi pan, wydaje się, że jest niewinny jak baranek".

Navarro-Valls analizował też wtedy fenomen sukcesu Jana Pawła II w mediach, zwłaszcza w telewizji. Zwrócił uwagę na wyrażane opinie, że tajemnica tkwiła paradoksalnie w tym, że jego obecność w telewizji polegała na łamaniu wszelkich zasad. Tworzył "antyreguły" obecności w mediach, zachowując się dokładnie odwrotnie niż każdy, kto chce w nich zaistnieć - ocenił wtedy.

W telewizji - mówił - dominował wizerunek papieża skupionego, z pochyloną głową, modlącego się. Taki wizerunek to byłaby śmierć dla polityka - powiedział Navarro-Valls.

Podkreślił: Każdy doradca do spraw obecności i wizerunku w mediach rozłożyłby ręce, widząc, jak łamie obowiązujące w nich zasady.

Navarro-Valls przytoczył uwagę, jaką podzielił się ówczesny prezydent USA Bill Clinton po spotkaniu z Janem Pawłem II: Nie chciałbym mieć takiego rywala w wyborach.

(mal)