Połowa 20 sztabek złota z paryskiej kolejki podmiejskiej prawdopodobnie stanie się własnością maszynisty, który je znalazł. Druga połowa przypadnie stołecznemu przedsiębiorstwu komunikacji miejskiej.

Francuscy funkcjonariusze są niemal pewni, że walizka wypełniona złotem wartości blisko miliona euro została porzucona w kolejce przez przestępcę uciekającego przed policyjnym patrolem. Nikt bowiem nie zgłosił się po jej odbiór.

Jeśli właściciel złota się nie znajdzie, zgodnie z Kodeksem postępowania cywilnego sztabki uznane zostaną za "przypadkowo odkryty skarb". Wówczas po połowie podzielą się odkrywca i właściciel miejsca, gdzie skarb został znaleziony, czyli wagonu kolejki.

Nadsekwańska prasa donosi, że adwokaci paryskiego przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej już badają wszystkie aspekty prawne tej sprawy. Maszynista dostanie prawdopodobnie prawie pół miliona euro. Taki noworoczny prezent, o którym pewnie nigdy nawet nie marzył.

Przypomnijmy, że mężczyzna znalazł tajemniczy pakunek pod siedzeniem kolejki na podparyskiej stacji Massy-Palaiseau. Wezwał saperów, bo obawiał się, że w środku może być ładunek wybuchowy. Jak się okazało, bomby nie było; w walizce znajdowało się natomiast 20 kilogramów złota.

Policja ustala, kto porzucił cenną walizkę

Funkcjonariusze odebrali już dziesiątki telefonów od osób, które twierdzą, że sztabki są ich własnością. Nikt jednak nie umiał na tyle wiarygodnie opisać walizki i jej zawartości, by można było uznać, że naprawdę jest właścicielem.

Funkcjonariusze analizują nagrania dworcowych kamer monitoringu w poszukiwaniu człowieka, który zostawił cenny bagaż. Podejrzewają, że mógł nim być przestępca, którego zdjęcie znajduje się w policyjnych kartotekach.

Kolejka przejeżdżała m.in. przez Chatelet-Les Halles, największą stację metra i kolei podmiejskiej w Europie. Stacja jest oblegana przez tłumy pasażerów.

Skład zatrzymywał się również w podparyskich imigranckich gettach, gdzie króluje handel narkotykami i bronią; działają liczne gangi napadające na banki, konwoje przewożące pieniądze i na sklepy jubilerskie.

Nie jest wykluczone, że złodziej lub złodzieje mogli przetopić skradzioną biżuterię, aby ją łatwiej sprzedać. Sztabki złota nie mają żadnych oznaczeń.