Kwietniowemu zamachowi na mecie maratonu w Bostonie można było zapobiec - donosi amerykańska prasa. Potwierdzają się przypuszczenia, że starszy z braci-zamachowców Tamerlan Carnajew mógł już wcześniej wpaść w ręce policji. Zginął natomiast w czasie policyjnej obławy kilka dni po ataku. W zamachu przeprowadzonym 15 kwietnia zginęły trzy osoby. Ponad 260 zostało rannych.

Według doniesień amerykańskiej prasy, w czasie trwającego dochodzenia śledczy przekonali się, że zbagatelizowano informacje przekazane służbom USA przez Rosjan. Wynikało z nich, że Tamerlan Carnajew kontaktuje się z podejrzanymi osobami.

Na jaw wyszło także, że znajomi starszego z braci informowali policję w Bostonie, iż może on stać za potrójnym zabójstwem, do którego doszło w dziesiątą rocznicę zamachów terrorystycznych z 11 września. Policja uznała, że morderstwa były związane z wojną gangów narkotykowych. Dziś niemal pewne jest natomiast, że zabójcą był właśnie Tamerlan Carnajew.

Policja i ówczesny prokurator nie komentują sprawy. Media stawiają jednak sprawę jasno - pomysłodawca ataku terrorystycznego mógł od kilku lat być za kratami, gdyby nie zlekceważono otrzymanych informacji.

Amerykanie chcą kary śmierci dla Dżochara

Drugi z braci Carnajewów Dżochar usłyszał w sumie 30 zarzutów. Kilkanaście z nich zagrożonych jest karą śmierci lub dożywocia. Obrona 19-latka będzie jednak chciała udowodnić, że to nieżyjący Tamerlan miał większy udział w przygotowaniu ataku.

W przeprowadzonym 15 kwietnia zamachu zginęły trzy osoby, a ponad 260 zostało rannych.

(MRod)