Kolejny skandal związany z rosyjskim premierem Dmitrijem Miedwiediewem. Fundacja Walki z Korupcją Aleksieja Nawalnego ujawniła, że premier Rosji zgromadził majątek o wartości ponad miliarda dolarów, na który nie mógł legalnie zarobić. Z tego powodu w niedzielę w wielu miastach Rosji demonstrowało 70 tysięcy ludzi. Teraz okazuje się, że teren pod jego willę wydzierżawiono za przysłowiowe kopiejki.

Kolejny skandal związany z rosyjskim premierem Dmitrijem Miedwiediewem. Fundacja Walki z Korupcją Aleksieja Nawalnego ujawniła, że premier Rosji zgromadził majątek o wartości ponad miliarda dolarów, na który nie mógł legalnie zarobić. Z tego powodu w niedzielę w wielu miastach Rosji demonstrowało 70 tysięcy ludzi. Teraz okazuje się, że teren pod jego willę wydzierżawiono za przysłowiowe kopiejki.
Na zdjęciu premier Dimitrij Miedwiediew oraz prezydent Władimir Putin /SERGEI KARPUKHIN /PAP/EPA

Sprawa dotyczy ponad 400 hektarów nad brzegiem Wołgi w obwodzie Iwanowskim w miejscowości Plios, na których znajduje się posiadłość Miedwiediewa.

Oficjalnie ziemię dzierżawi fundacja i płaci 39 rubli i 32 kopiejki rocznie za ten ogromny teren, czyli opłata za dzierżawę wynosi niespełna w przeliczeniu trzy polskie złote.

Według cen rynkowych fundacja powinna płacić za dzierżawę tak ogromnego terytorium prawie 200 milionów rubli rocznie. Fundacją dzierżawiącą teren zarządzają koledzy ze studiów Miedwiediewa.

Sama posiadłość Miedwiediewa, według szacunków Nawalnego, miała kosztować blisko 2 miliardy złotych. To nie tylko odrestaurowany dworek z XVIII wieku, ale również trzy lądowiska dla śmigłowców, baseny, stok narciarski z wyciągiem i korty tenisowe.

(j.)