Uczestnicy antykapitalistycznego protestu starli się z policją w pobliżu nowej siedziby Europejskiego Banku Centralnego (EBC) we Frankfurcie nad Menem, na kilka godzin przed planowaną ceremonią otwarcia budynku. Zniszczono siedem radiowozów, demonstranci zablokowali część ulic barykadami z płonących opon i śmietników. Najnowsze dane mówią o blisko 90 rannych policjantach.

Spalone radiowozy, 350 zatrzymanych, 88 rannych policjantów i jedna z demonstrujących. Otwarcie nowej siedziby Europejskiego Banku Centralnego ściągnęło do Frankfurtu nad Menem 10 tysięcy demonstrantów z ruchu Blockupy.

Wokół zbudowanej za ponad miliard euro siedziby Europejskiego Banku Centralnego powstały barykady. Od rana protestujący ścierają się z policją używającej między innymi armatek wodnych.

Niemcy uważają, że Europejski Bank Centralny jest winny temu, że cała Europa biednieje.

Jestem tu, by zaprotestować przeciw polityce instytucji finansowych, przeciw pakietom oszczędnościowym i innym wspaniałym pomysłów europejskich przywódców, w tym Merkel, Schaeuble i spółki - mówił jeden z protestujących.

Policja użyła armatek wodnych, usiłując utorować sobie drogę do wejścia do budynku poprzez zgromadzony w jego pobliżu tłum ubranych na czarno demonstrantów. Wokół siedziby EBC policjanci rozstawili barierki i zasieki z drutu kolczastego.

Organizator protestu, antykapitalistyczny sojusz Blockupy, twierdzi, że policjanci zaatakowali niektórych uczestników demonstracji i użyli gazu łzawiącego.

Zapewniono, że protest ma charakter pokojowy, ale policyjna rzecznik określiła nastrój panujący wśród demonstrantów jako agresywny. Dochodziło już do rzucania kamieniami, podpalania śmietników, zniszczono siedem radiowozów, wiele podpalono - powiedziała.

Według Blockupy przed siedzibą banku zgromadziło się ok. 10 tys. ludzi. Organizatorzy wynajęli specjalny pociąg dla demonstrantów z Berlina i dowozili autokarami protestujących z innych miejsc w Niemczech oraz z innych krajów.

(j.)