Burmistrz włoskiego miasteczka Nughedu Santa Vittoria znalazł nietypowy sposób na zaprotestowanie przeciwko komunikacyjnym zaniedbaniom. Gdy chce spotkać się z osobami mieszkającymi w tej odciętej od świata miejscowości, ogłasza to za pomocą sygnałów dymnych.

W Nughedu Santa Vittoria mieszka kilkaset osób. Mogą one tylko pomarzyć o korzystaniu z internetu czy telefonu. Mimo licznych apeli, operatorzy telefonii komórkowej i internetu nie są zainteresowani sprzedawaniem ich swoich usług.

Brak cyfryzacji blokuje nasz rozwój - powiedział włoskim mediom poirytowany burmistrz Francesco Mura. Jaki przedsiębiorca otworzy tu jakąkolwiek działalność handlową, nie mogąc korzystać z internetu? Jak mają tu żyć młodzi ludzie, jeśli nie mogą nawet połączyć się poprzez sieć ze swoją uczelnią czy wysłać podania o pracę pocztą elektroniczną? - pytał.

Na razie młody samorządowiec zwołuje lokalne zebrania przy pomocy sygnałów dymnych. Jeśli sytuacja w miasteczku się nie poprawi, może sięgnąć także po gołębie pocztowe.