Co najmniej 21 osób zginęło w zamachu podczas manifestacji w mieście Kunduz na północy Afganistanu. W tłumie demonstrantów wysadził się zamachowiec-samobójca.

Wśród ofiar zamachu są cywile i policjanci. Samą demonstrację zorganizowano na znak poparcia dla funkcjonariusza sił bezpieczeństwa, oskarżonego o zabicie kilku cywilów.

Prowincja Kunduz jest jedną z najbardziej niestabilnych prowincji na północy Afganistanu. Dochodzi tam jednak do mniejszej liczby aktów przemocy niż na południu i zachodzie, które są bastionami talibskich rebeliantów.

Samobójca wysadził się przed siedzibą NATO

To już kolejny zamach samobójczy, do którego doszło w Afganistanie w ciągu ostatnich kilku dni. W sobotę mężczyzna wysadził się w powietrze w pobliżu siedziby NATO w Kabulu. Zginęło co najmniej sześć osób, a pięć zostało rannych.

Do ataku doszło przed oficjalnymi obchodami 11. rocznicy śmierci Ahmada Szaha Massuda, ministra obrony z lat 1992-1996, będącego w tamtych czasach faktycznym szefem afgańskiego państwa. Massud, dowódca partyzanckiej armii Sojuszu Północy, jako jedynej walczącej w Afganistanie z talibami i Al-Kaidą, został zabity w zamachu 9 września 2001 roku, dwa dni przed zamachami w USA.

Justyna Satora