Jeśli wciąż masz jeszcze problemy ze zrozumieniem tajemnic użytkowania komputera, nie przejmuj się, naukowcy zapowiadają, że wkrótce komputer sam ciebie zrozumie. Pomysł przedstawiony przez naukowców z Uniwersytetu Tufts idzie bardzo daleko. Komputer miałby monitorować stan psychiczny osoby, która przy nim pracuje.

Komputer będzie odbierał sygnały frustracji, jeśli tej pracy jest za dużo, albo znudzenia, jeśli jest zbyt łatwa.

Do tej pory informacje na temat kondycji psychicznej pracowników zdobywano, nakazując im wykonanie co jakiś czas prostych testów. Teraz naukowcy chcą, by komputer na bieżąco mógł analizować stan psychiczny i aktywność umysłową użytkownika. Można wykorzystać w tym celu metodę funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS), która pozwoli badać utlenienie krwi i co się z tym wiąże, aktywność mózgu.

Metoda jest nieinwazyjna, jej stosowanie nie szkodzi zdrowiu. Aparat przypomina opaskę na głowę, w której zamontowano diody, wysyłające w kierunku mózgu promieniowanie o odpowiedniej częstotliwości. Promieniowanie to oddziałuje z korą mózgową do głębokości około 3 centymetrów, rejony w których krew jest utleniona, silnie je pochłaniają. Analiza odbitego promieniowania pozwala na ocenę, które rejony mózgu są najbardziej aktywne. Na tej podstawie można wyciągać wnioski, co do tego, jaki jest stan psychiczny badanej osoby.

Czy to oznacza, że w przyszłości pracownicy będą zmuszeni do zakładania przy pracy na komputerze takich aparatów, jeszcze nie wiadomo. Autorzy metody zapewniają jednak, że absolutnie komputer nie przejmie nad nami kontroli. Komputer może nie, a szef?