Sąd Rejonowy w Moskwie nakazał aresztowanie do 28 kwietnia wszystkich pięciu podejrzanych o zabójstwo opozycjonisty Borysa Niemcowa. Jeden z nich, Zaur Dadajew, przyznał się do udziału w zbrodni.

Oprócz 32-letniego Dadajewa aresztowani zostali 33-letni Anzor Gubaszew, jego brat 31-letni Szagid Gubaszew, 34-letni Tamerlan Eskerchanow i 45-letni Chamzat Bachajew. Żaden z tych czterech nie przyznał się do winy.

W niedzielę rano agencja Interfax, powołując się na źródło w organach ścigania Czeczenii, innej republiki wchodzącej w skład FR, podała, że mężczyzna podejrzany o udział w zabójstwie Niemcowa poprzedniego wieczoru wysadził się w powietrze granatem. Wcześniej rzucił granat w stronę policjantów, którzy chcieli go zatrzymać. Do zdarzenia doszło w stolicy tej republiki - Groznym. Dziennik "RBK" podał, że samobójstwo popełnił Bisłan Szamanow. Gazeta przekazała również, że rozkaz zatrzymania tego nigdy nie notowanego przez czeczeńskie organa ścigania mężczyzny przyszedł z Moskwy.

55-letni Borys Niemcow został zastrzelony 27 lutego wieczorem przed murem Kremla. Opozycjonista był jednym z najgłośniejszych krytyków Putina. Zarzucał mu zwłaszcza agresywną politykę wobec Ukrainy. W latach 2011-2012 Niemcow był jednym z organizatorów protestów w Moskwie po wygranych przez Putina i kontrolowaną przez niego Jedną Rosję wyborach prezydenckich i parlamentarnych.

Komitet Śledczy FR rozważa kilka motywów zbrodni, w tym taki, że zabójstwa dokonano, by oczernić Putina. Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow bezpośrednio po zabójstwie oznajmił, że w ocenie Putina miało ono "wyjątkowo prowokacyjny charakter". Śledczy biorą też pod uwagę powiązania sprawców z islamskim terroryzmem. Przypominają, że Niemcow potępił styczniowy atak dżihadystów na redakcję francuskiego tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo".

(mn)