Po słowackiej stronie Tatr ostatni dzień jesieni, a więc ostatni moment na to, by powędrować po górskich szlakach. Jutro na dobre zacznie się tam zima. Wszystkie przełęcze i szczyty powyżej schronisk zostaną zamknięte. Słowacy robią tak już od ponad 25 lat.

Słowacy podkreślają, że robią tak przede wszystkim ze względu na ochronę przyrody. W listopadzie kozice mają ruję i potrzebują spokoju. W głębokim śniegu zwierzętom jest też trudniej poruszać się, więc lepiej, żeby ich nikt nie płoszył. Ale nie są to jedyne powody - zaznacza doświadczony ratownik. Nasi turyści zapominają, że zimą warunki są trudniejsze niż latem. Często znajdujemy ludzi po wypadkach, którzy w zimie mają letni sprzęt - tłumaczy.

Stąd od jutra po słowackich Tatrach mogą już chodzić tylko taternicy i skialpiniści z odpowiednimi uprawnieniami. A wszyscy na słowackie szlaki będą mogli wrócić w połowie czerwca.