Konwersja z islamu na chrześcijaństwo – to zagadnienie jest jednym z głównych tematów, którymi zajmują się dziś media w Wielkiej Brytanii. Chodzi o konkretną sytuację związaną z napływem na Wyspy imigrantów nielegalnie przekraczających granicę.

Pod lupą komentatorów znalazła się barka zacumowana w porcie w Portland. To tymczasowy hotel na wodzie zbudowany z kontenerów. Jest miejscem przebywania ok. 300 imigrantów, którzy przybyli na Wyspy bez wiz z Francji na niewielkich łodziach i pontonach. Większości z nich to ludzie z krajów muzułmańskich. Jak się okazuje ok. 40 z nich już przyjęło wiarę chrześcijańską. Nie ma wadliwości, że są wśród nich osoby, które przechodzą autentyczne duchowe przeistoczenie. Ale jest też pewien aspekt, który niepokoi zarówno komentatorów jak i brytyjskie władze.

Kontrowersje

Wśród "internowanych" imigrantów panuje przekonanie, że przyjęcie chrześcijaństwa ułatwi im drogę do otrzymania w Wielkiej Brytanii azylu politycznego. Jest wiele udokumentowanych przypadków, w których fakt przyjęcia wiary dominującej na Zachodzie mógł wpłynąć na decyzję o przyznaniu pozwolenia na pobyt Wielkiej Brytanii. To bardzo delikatna sprawa, ponieważ duchowość nie jest dziedziną, w której można dysponować niezbitymi faktami. W tym przypadku opinia władz na temat ubiegających się o azyl opiera się tylko na deklaracjach osób zainteresowanych i na fakcie przyjęcia chrztu. Proces ten przebiega pod nadzorem lokalnych brytyjskich duchownych.

Strona medalu?

Ostatnie wydarzenia w Wielkiej Brytanii nagłośniły tę sprawę. Chodzi o 35-letniego Afgańczyka, który w ubiegłym tygodniu w Londynie zaatakował brutalnie matkę i dwójkę dzieci, oblewając ich kwasem. Jak się okazało, mężczyzna ten przybył do Wielkiej Brytanii w 2016 roku, po czym dwukrotnie bez powodzenia starał się o azyl. Przeszedł na chrześcijaństwo i za trzecim razem azyl otrzymał po wstawiennictwie w sądzie lokalnego księdza.

Takie zdarzenia nie pomagają w żaden sposób ludziom autentycznie kierującym się swoją duchowością, a po nielegalnym przekroczeniu brytyjskiej granicy znajdującym się w imigracyjnej próżni. Wciąż w planach brytyjskiego rządu jest pomysł wysyłania imigrantów samolotami do Rwandy, skąd mieliby składać podania o azyl. Obrońcy praw człowieka twierdzą, że nie ma pewności, iż ludzie ci będą w tym kraju bezpieczni.

Opracowanie: