Emmanuel Macron pokonał w II turze wyborów prezydenckich we Francji Marine Le Pen. Na urzędującego prezydenta głosowało 58,55 proc. wyborców, na Le Pen - 41,45 procent.

U stóp Wieży Eiffla, gdzie zwolennicy prezydenta Emmanuela Macrona świętowali jego reelekcję, chwilę po tym, jak pierwsze prognozy pokazały, że wygrał wybory, były okrzyki radości. W sztabie Le Pen - jak informuje Reuters - słychać było gwizdy osób niezadowolonych z rezultatów. 

Macron podczas przemówienia po ogłoszeniu wstępnych sondażowych wyborów podziękował za wsparcie wszystkim, którzy na niego głosowali. Zapewnił, że dzięki jego wygranej Francja i Unia Europejska będą silniejsze.

Po 5 latach transformacji, w szczęśliwych i trudnych czasach, czasach wyjątkowych kryzysów większość z was zdecydowała się powierzyć mi przewodzenie naszemu krajowi przez kolejne 5 lat - podkreślił Macron. To ważne zwycięstwo i wyjątkowe wyzwanie - dodał.

Marine Le Pen powiedziała natomiast, że nie zamierza odchodzić z polityki, a wyzwaniem dla jej partii jest teraz skupienie się na czerwcowych wyborach parlamentarnych.

Macron nie zrobi nic, aby ponownie zjednoczyć podzielony kraj - zaznaczyła w przemówieniu.  

Le Pen dodała, że jej wynik jest "głośnym zwycięstwem". Zaapelowała także do zwolenników skrajnej prawicy, żeby zjednoczyli swoje siły.  

Pierwszą turę wyborów, która odbyła się 10 kwietnia, również wygrał Macron z wynikiem 27,85 proc. Le Pen uzyskała wówczas 23,15 proc. głosów.

Prezydent we Francji jest wybierany na 5-letnią kadencję. 

Opracowanie: