Sześć ofiar wczorajszego zabójstwa na brytyjskiej wyspie Jersey jest pochodzenia polskiego. Prawdopodobnie byli to członkowie dwóch rodzin - informuje "Guardian". Polska ambasada nie potwierdziła, czy rodziny były ze sobą powiązane.

Mamy nieoficjalne informacje i z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy powiedzieć, że wszystkie ofiary są pochodzenia polskiego - powiedział nieoficjalnie dyżurny ambasady RP w Londynie.

W jednej z rodzin zabita została matka, jej ojciec, sześcioletnia dziewczynka i 18-miesięczny chłopiec - informuje "Guardian", powołując się na telewizję Sky News. Podejrzany o zabójstwo 30-letni Polak jest spokrewniony z tymi ofiarami - podaje brytyjski dziennik.

W brutalnym ataku w St. Helier, stolicy wyspy Jersey na Kanale La Manche, zginęła także kobieta oraz dziewczynka, które miały polskie i brytyjskie obywatelstwo - napisał "Guardian". Jedna z kobiet zmarła w szpitalu w wyniku odniesionych ran.

Do zabójstwa doszło wczoraj. Policja dostała zgłoszenie około godziny 15 czasu lokalnego (godz. 16 czasu polskiego). Jeden z sąsiadów usłyszał po południu krzyk i zawiadomił policję. Według Adlera, prawdopodobnym motywem zbrodni były kłopoty rodzinne.

Ofiary zostały wielokrotnie ugodzone nożem. Pięć osób zmarło na miejscu, szósta w szpitalu na Jersey. Także podejrzany o zabójstwo mężczyzna z obrażeniami trafił do szpitala i przeszedł operację. Według "Guardiana" jego stan jest stabilny. Zabójca próbował popełnić samobójstwo.

Na wyspie Jersey żyje od 3 do 5 tysięcy Polaków. Z policyjnych statystyk wynika, że w 2010 roku na Jersey popełniono 4554 przestępstwa, ale głównie drobne - kradzieże i oszustwa.