85 milionów euro oszczędności ma przynieść antykryzysowy program, przyjęty przez zarząd publicznej włoskiej telewizji RAI. W ostatnich latach telewizja ta była krytykowana za rozrzutność i gwiazdorskie kontrakty sięgające kilku milionów euro rocznie.

Obecny pakiet cięć zostanie dodany do poprzedniego programu oszczędnościowego, szacowanego na 70 milionów euro, który został przyjęty przez zarząd publicznego nadawcy w maju.

Jednym z najważniejszych elementów planu ma być większa integracja i połączenie pracy poszczególnych redakcji, zwłaszcza informacyjnych. Jednak największe kontrowersje budzi zapowiedź redukcji bardzo silnej obecności publicznej włoskiej telewizji za granicą. Przewiduje się zamknięcie stałych placówek w Madrycie, Nairobi, Buenos Aires, Delhi, Bejrucie i być może w Stambule. Liczba korespondentów zagranicznych ma zostać zmniejszona z 26 do 15.

Na zapowiedź cięć finansowych natychmiast zareagował związek zawodowy pracowników RAI. Związkowcy wyrazili ogromne zaniepokojenie planami i zażądali wyjaśnień. Nikt nie kwestionuje potrzeby oszczędności w firmie, przeżywającej trudności finansowe - podkreślili w oświadczeniu. Jednak nie może się to odbyć kosztem przynoszącej chlubę wizytówki RAI, jaką jest jej obecność za granicą i możliwość relacjonowania wydarzeń na świecie z "pierwszej ręki" - uzasadnili.

W nocie zarządu nie wyjaśniono, czy program antykryzysowy przewiduje także redukcję krytykowanych od lat honorariów największych gwiazd rozrywki i publicystyki. "Złote gaże" w wysokości od 500 tysięcy do 3 milionów euro rocznie są przedmiotem nieustannych dyskusji, podobnie jak honoraria konferansjerów i gwiazd festiwalu piosenki w San Remo. Organizuje go i transmituje publiczna telewizja, utrzymująca się z reklam i abonamentu.

Polemikę i zdumienie wywołała niedawno informacja, że mimo finansowych kłopotów RAI zaoferował 800 tysięcy euro byłemu włoskiemu piłkarzowi Christianowi Vieriemu za udział w kolejnej edycji show "Taniec z gwiazdami", nadawanego przez I program.