Ponad 100 osób, w tym 76 włoskich policjantów, zostało rannych podczas gwałtownych protestów przeciwników szybkiej kolei TAV, która ma połączyć stolicę Piemontu z Lyonem, w środkowej Francji. Ranni zostali także manifestanci. Protest zorganizował skupiający różne środowiska ruch "No TAV". Organizatorzy twierdzą, że uczestniczyło w nim około 50 tysięcy osób.

Do starć, które przekształciły się w wielogodzinną bitwę, doszło w miejscowości Chiomonte w Dolinie Susa, na północy Włoch. Policjanci zostali obrzuceni kamieniami, petardami i butelkami z amoniakiem. Kiedy atakowani funkcjonariusze odpowiedzieli gazem łzawiącym, wybuchła panika. Manifestanci zaczęli uciekać. Niektórzy podpalali wszystko, co spotkali na swej drodze.

Włochy i Francja podpisały porozumienie o wspólnej budowie bardzo nowoczesnej kolei Turyn-Lyon w 2001 roku. Od tego czasu nieprzerwanie trwają protesty przeciwko tej inwestycji, szacowanej na 15 mld euro. Swój sprzeciw wobec tego projektu jego przeciwnicy uzasadniają przekonaniem, że budowa, w ramach której powstanie gigantyczny tunel kolejowy w Alpach, zniszczy w nieodwracalny sposób tamtejsze środowisko naturalne.