10 osób zostało rannych po tym, jak kierowca vana wjechał w tłum ludzi, odwiedzających jarmark bożonarodzeniowy. Do tragedii doszło po południu we francuskim Nantes.

Według źródeł policyjnych kierowca, który po tym incydencie zadał sobie dziewięć ciosów nożem, jest ciężko ranny.

Obecnie żadne zeznania świadków nie wskazują, by miał on motywy religijne - powiedziało agencji AFP źródło.

Kierowca wjechał w stoisko, przy którym serwowane było grzane wino i przed którym było wielu ludzi - powiedział jeden ze świadków.

Jak pisze agencja Reuters, stan pięciu rannych jest poważny.

Wcześniej lokalna gazeta Ouest France twierdziła, powołując się także na policję oraz świadków zdarzenia, że kierujący białym vanem mężczyzna krzyczał "Allahu Akbar", czyli "Bóg jest wielki" po arabsku.

Do podobnego wypadku doszło wczoraj, także we Francji, w Dijon. Tam mężczyzna wjeżdżał celowo w grupy przechodniów, wykrzykując po arabsku "Allah Akbar". Rannych zostało 11 osób, w tym dwie ciężko.

Agencje przypominają, że w sobotę inny mężczyzna zaatakował nożem policjantów na komisariacie w miejscowości Joue-les-Tours w środkowej Francji. Napastnik, który w czasie ataku także skandował "Allah Akbar", został zastrzelony.

Państwo Islamskie (IS) wzywało swoich sympatyków, by - jeśli nie są w stanie udać się na tereny, gdzie dżihadyści prowadzą swą kampanię - organizowali ataki przeciwko "niewiernym" - wojskowym, policjantom, a nawet cywilom. Francja jest wymieniana jako możliwy cel od początku francuskich ataków z powietrza na obiekty IS w Iraku.

(j.)