WikiLeaks potrzebuje kilku tygodni na publikację kolejnych tajnych dokumentów dotyczących operacji w Afganistanie. Wczoraj założyciel portalu poinformował, że zdecydował o umieszczeniu kolejnych materiałów w sieci. Zapowiedź wywołała ostrą krytykę Białego Domu i Departamentu Obrony.

Julian Assange - założyciel portalu - poinformował, że jest w połowie pracy nad materiałami, które zamierza ujawnić. To w sumie 15 tysięcy tajnych dokumentów. Pentagon ostrzega go, że publikacja może zaszkodzić i żołnierzom i Afgańczykom, którzy współpracują z Amerykanami. Ten odpowiedział jedynie: Jestem w najwyższym stopniu zdeterminowany, by dokonać kolejnej publikacji.

Dodał, że robi wszystko by zapewnić bezpieczeństwo wymienionym w dokumentach. Podobno kontaktował się z Departamentem Obrony. Miał za pośrednictwem gazety "New Tork Times" kierować swoje pytania do Baracka Obamy. Oczywiście nikt tego nie potwierdzi.

W dokumentach są z pewnością plany operacji, także z udziałem polskich żołnierzy. Amerykańskie media ostro krytykują decyzję o publikacji. Międzynarodowa organizacja "Dziennikarze bez granic" wystosowała list do przedstawicieli portalu. Ostrzega: "Podajecie talibom jak na tacy ewentualne ofiary kolejnych ataków".