To była gorąca niedziela w Waszyngtonie. Prawdopodobnie 200 tysięcy nielegalnych imigrantów oraz działaczy stowarzyszeń wspierających ich starania o legalizację pobytu demonstrowało na wielkim skwerze między monumentem Waszyngtona a Kapitolem. W ten sposób przypomnieli Barackowi Obamie jego przedwyborcze obietnice.

Prezydent zapewniał bowiem, że pomoże nielegalnym imigrantom. Tymczasem od początku jego prezydentury deportowano z USA 387 tysięcy imigrantów. To więcej, niż podczas ostatniego roku prezydentury George`a W. Busha, uważanego za mocnego przeciwnika nielegalnej imigracji. W ośrodkach deportacyjnych na wydalenie z USA czeka ponadto obecnie 32 tysiące osób.

Do stolicy USA przyjechali Polacy głównie z Chicago i Nowego Jorku

Brent Wilkes z walczącej o prawa człowieka i prawa imigrantów Ligi Zjednoczonych Obywateli Ameryki Łacińskiej - jednej z największych tego typu organizacji latynoskich w USA - mówi, że imigranci czują się zdradzeni przez obecnego prezydenta. Dlatego wielu z nich nawoływało wczoraj swoich rodaków, którzy mają prawo do głosowania, aby w najbliższych wyborach prezydenckich nie głosowali na Baracka Obamę.

Protestujący w Waszyngtonie domagali się legalizacji pobytu około 12 milionów nielegalnych imigrantów.  Wierzą w to, że ten protest wymusi rozpoczęcie prac nad ustawą, która pozwoli im pozostać w Stanach Zjednoczonych.

Wielu z nich podkreślało w rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim, że mają tu własne firmy i nie zabierają pracy Amerykanom. Co więcej, zatrudniają ich. Płacą też podatki. Opowiadali dramatyczne historie, kiedy to rząd USA na przykład deportował matkę, a dzieci zostawały pod opieką bliskich - też nielegalnych imigrantów. Ryszard Sobiepan z Chicago chciałby zobaczyć synów. Mieszkają w Polsce. Podczas rozmowy miał łzy w oczach. Gdyby pojechał do Polski, do USA nie zostałby ponownie wpuszczony. Wielu imigrantów od nawet kilkunastu lat nie widziało swoich bliskich. Legalizacja pozwoliłaby im na swobodne podróżowanie.

Wśród uczestników manifestacji byli także Polacy. Mieli biało czerwone flagi i transparenty z napisem Solidarność.

Według Brenta Wilkesa, przynajmniej jednemu z rodziców prawie 5,5 miliona dzieci mieszkających w USA, które są obywatelami Stanów Zjednoczonych, grozi deportacja.

Do Waszyngtonu przyjechali nielegalni imigranci z całego kraju

Na demonstracji w Waszyngtonie przemawiali znani politycy, m.in. kongresmenka portorykańskiego pochodzenia z Nowego Jorku, Nydia Velasquez. Z telebimu zwrócił się do zgromadzonych również prezydent Obama. Obiecał, że będzie się starał przeforsować reformę imigracyjną w Kongresie jeszcze w tym roku.

Manifestacja w Waszyngtonie była bardzo barwna i głośna