"Nie wziąłem udziału w spotkaniu Barackiem Obamą w Warszawie, bo nie było o czym dyskutować. Wolałem być we Włoszech. Nie chciałem zmieniać mojego programu podróży" - powiedział Lech Wałęsa. Jego zdaniem, spotkanie z prezydentem USA sprowadziłoby się jedynie do "ładnej fotografii".

W rzeczywistości zdążyłbym przyjechać do Vicenzy na czas, bo oddawali mi samolot rządowy do dyspozycji. Ale w propozycji spotkania z Obamą nie było niczego do rozwiązania i niczego do przedyskutowania. Chodziło o zrobienie ładnego zdjęcia ze wszystkimi, ale ja już mam wiele zdjęć, które mówią o moim życiu - skomentował były prezydent.

Oczywiście teraz będą na mnie źli, jestem tego świadom. Ale ja się zawsze narażam, jestem przyzwyczajony - stwierdził Wałęsa.

W niedzielę po południu, w ostatnim dniu 7. edycji Festiwalu Biblijnego Wałęsa wygłosi wykład zatytułowany "Między przeszłością a przyszłością. Historia, wartości, wiara".

Festiwal, organizowany między innymi przez diecezję w Vicenzy, jest miejscem spotkania i dialogu pisarzy, znawców Biblii, filozofów, socjologów, a także działaczy związkowych i przedsiębiorców.