Tysiące imigrantów z Trzeciego Świata zatrudnionych w Wielkiej Brytanii jako służba domowa narażonych jest na szykany psychologiczne, seksualne i fizyczne ze strony pracodawców. Grozi się im nożami, oblewa się ich wrzątkiem, przypala gorącym metalem. To wnioski z raportu "Dispatches" telewizji Channel 4.

Co roku do Wielkiej Brytanii z różnych państw świata przybywa ok. 15 tys. osób szukających zatrudnienia w charakterze służby domowej. Wjeżdżają na podstawie specjalnych wiz dla służących (tzw. domestic worker visa).

Ok. 20 proc. spośród nich pada - według raportu - ofiarą brutalnych napaści fizycznych. Ok. dwie trzecie z nich jest bitych, lżonych i poniżanych. Niemal wszyscy są wyzyskiwani finansowo.

Według organizacji charytatywnej Kalayaan, działającej w zachodnim Londynie i pomagającej ofiarom tego rodzaju przemocy, na porządku dziennym są wyzwiska pod adresem służby, grożenie jej i upokarzanie. Służba jest zmuszana do wyczerpującej pracy, często przez 7 dni w tygodniu, mając na odpoczynek nie więcej niż 4 godziny na dobę. Blisko trzy czwarte zarabia mniej niż 50 funtów szterlingów na tydzień (ok. 220-230 zł).

Cytowany w raporcie Channel 4 Aidan McQuade z organizacji Anti-Slavery International ocenia, że służba traktowana jest jak pracownicy przymusowi, a słowo niewolnictwo nie jest żadną metaforą, lecz opisem ich położenia. Służącym odbiera się paszporty, nie płaci w terminie, grozi zadenuncjowaniem na policji, zmusza do ciężkiej pracy, izoluje i ogranicza swobodę poruszania - wylicza McQuade.

W niektórych przypadkach w taki sposób traktuje się niepełnoletnich, sprowadzonych do Wielkiej Brytanii nielegalnie. Dokładnych danych nie ma, ponieważ maltretowanie służby i szykanowanie jej odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Wśród pracodawców upokarzających służbę raport wskazuje na zagranicznych dyplomatów, podkreślając, że są praktycznie bezkarni w świetle angielskiego prawa. Źle traktują służbę także przedstawiciele wolnych zawodów.

Marissa Begonia, Filipinka od 16 lat w Wielkiej Brytanii, która kieruje organizacją Justice 4 Domestic Workers, mówi, że ludzie, którzy się do niej zgłaszają, płacą bardzo wysoką cenę za to, iż ich dzieci w krajach rozwijających się mogą przeżyć.

Richard Martin z londyńskiej policji, kierujący specjalną komórką do zwalczania pracy przymusowej, prowadzi dochodzenie w sprawie 10 przypadków, które nazywa "domowym niewolnictwem". Niektóre ofiary twierdzą, że były przywiązane łańcuchem do zlewu przez 7 dni w tygodniu 20 godzin na dobę, płacono im bardzo mało lub wcale. Znamy przypadki służących zmuszonych do żywienia się ochłapami ze stołu. Mieliśmy do czynienia z przypadkami gwałtu na kobietach - zaznacza.