Na fali trwających od kilku dni protestów ruchu Black Lives Matter sprzed Muzeum Londyńskich Doków usunięty został pomnik żyjącego na przełomie XVIII i XIX w. kupca, plantatora i właściciela niewolników Roberta Milligana.

Burmistrz brytyjskiej stolicy Sadiq Khan powołał komisję ds. różnorodności w przestrzeni publicznej Ma ona dokonać przeglądu wszystkich pomników i nazw ulic w Londynie. Khan zapowiedział, że upamiętniania dotyczące osoby mających związek z niewolnictwem powinny zostać usunięte.

Powołanie do życia komisji jest odpowiedzią na trwające od kilku dni w Wielkiej Brytanii protesty ruchu Black Lives Matter powstałego w reakcji na śmierć podczas policyjnej interwencji w USA Afroamerykanina George'a Floyda.

W niedzielę w trakcie takiego protestu w Bristolu tłum obalił pomnik Edwarda Colstona, żyjącego w około sto lat wcześniej niż Milligan kupca, handlarza niewolników, posła i filantropa. Monument został następnie pomalowany sprayem, przeciągnięty przez miasto i wrzucony do rzeki.

Robert Milligan stał na czele grupy kupców, która wybudowała część londyńskich doków i przez 21 lat miała monopol na import do Londynu cukru, rumu oraz kawy. Na swojej plantacji na Jamajce miał 526 niewolników.

Sadiq Khan powiedział, że Londyn musi stawić czoła "niewygodnej prawdzie" dotyczącej dawnych związków z niewolnictwem, a pomniki, tablice i nazwy ulic w dużej mierze odzwierciedlają wiktoriańską epokę w historii Wielkiej Brytanii. "Niewygodna prawda jest taka, że nasz naród i nasze miasto zawdzięczają dużą część swojego bogactwa udziałowi w handlu niewolnikami" - powiedział.

Tymczasem w Oxfordzie kilka tysięcy osób domagało się usunięcia znajdującego się na terenie tamtejszego uniwersytetu pomnika Cecila Rhodesa, XIX-wiecznego polityka, przedsiębiorcy i kolonizatora, który odegrał kluczową rolę w zdobyciu przez Wielką Brytanię kolonii w Afryce Południowej.