Dwaj słowaccy taternicy mają za sobą noc na ścianie najwyższego tatrzańskiego szczytu - Gerlachu. Wspinaczom zaklinowała się lina. Ratownicy ustalili ich pozycję za pomocą GPS-u i nad ranem ściągnęli ich przy pomocy śmigłowca.

Dwaj słowaccy taternicy wczoraj wieczorem poinformowali ratowników Horskiej Zachrannej Służby, że utknęli na ścianie Gerlachu i nie są w stanie samodzielnie wycofać się ze wspinaczki. Zapewnili jednak, że bez problemów wytrzymają do rana.

Na podstawie wskazań GPS-u ratownicy ustalili miejsce, w którym znajdowali się mężczyźni i zaczęli organizować akcję ratunkową tak, by być gotowym na ewakuację wspinaczy wcześnie rano. Kiedy tylko zrobiło się widno, polecieli po nich śmigłowcem i przenieśli mężczyzn na linie podwieszonej pod maszyną nad Batyżowiecki Staw.

Taternicy dobrze znieśli noc spędzoną w ścianie. Po ewakuacji o własnych siłach wrócili do miejsca, w którym mieszkają.

Kolejna akcja na Gerlachu

18 sierpnia ratownicy Horskiej Zachrannej Służby musieli sprowadzić z Gerlacha 4 polskich alpinistów, którzy zabłądzili podczas zejścia ze szczytu. Dwoje z nich zostało poważnie rannych - 39-letnia kobieta podczas zjazdu na linie spadła około 30 metrów, pociągając za sobą jednego z członków grupy. Mężczyzna doznał poważnego złamania nogi, a 39-latka mocno się potłukła.

Równocześnie z udzielaniem pomocy Polakom Słowacy sprowadzili ze szczytu Gerlacha także dwóch Anglików. Okazało się, że mężczyźni nie mieli ze sobą latarek i kiedy zapadł zmrok, postanowili zostać na wierzchołku.