Ustalono tożsamość wszystkich ofiar śmiertelnych poniedziałkowego zamachu w mińskim metrze - podała oficjalna agencja BiełTA. Dwanaście ofiar to pięć kobiet i siedmiu mężczyzn, w wieku od 17 do 56 lat. W wybuchu zginął również 22-letni syn znanego lekkoatlety Wasilija Kaptiucha.

Ponad 150 osób wciąż przebywa w szpitalach. KGB ogłosiło, że podejrzanym o przeprowadzenie zamachu jest młody mężczyzna o niesłowiańskim wyglądzie. W związku z zamachem zatrzymano dotąd trzy osoby. Nie ujawniono jednak żadnych szczegółów.

Wśród trzech wersji zamachu rozpatrywany jest akt zemsty na służbach bezpieczeństwa ze strony działaczy radykalnych organizacji młodzieżowych - poinformował szef KGB Wadzim Zajcau. W tym kontekście przypomniał, że kończy się śledztwo wobec uczestników ruchów anarchistycznych.

Opozycyjne Radio Swaboda zauważa, że ta wersja zamachu jest pośrednio związana z wyborami prezydenckimi 19 grudnia zeszłego roku i powyborczą demonstracją opozycji, bo niektórzy działacze młodzieżowi zamierzali uczestniczyć w protestach. Pozostałe badane wersje to chęć destabilizacji sytuacji w kraju oraz działania osoby chorej psychicznie.

Na Białorusi wzmocniono we wtorek środki bezpieczeństwa. Na granicach pracują wzmocnione oddziały straży granicznej, kontrolowane są dworce i miejsca masowych zgromadzeń. Wzmocnione patrole sił specjalnych milicji i wojsk wewnętrznych pojawiły się na ulicach Mińska.

Prokuratura generalna ostrzegła obywateli przed rozpowszechnianiem informacji o zamachu zawierających treści, których celem jest dyskredytacja państwa i społeczeństwa białoruskiego. Jak podano we wtorek po południu, prokuratura ostrzegła w związku z tym m.in. lidera opozycyjnego Ruchu "O Wolność" Alaksandra Milinkiewicza.