Polacy nieprędko będą mogli liczyć na zwrot kosztów leczenia za granicą. Unijni ministrowie zdrowia odrzucili właśnie projekt dyrektywy "Pacjenci bez granic". Są małe szanse, by w ciągu pół roku wrócił on pod obrady, bo w styczniu przewodnictwo w Unii Europejskiej obejmuje Hiszpania, która podobnie jak Polska była przeciwna przepisom.

Szwecja, która przewodniczy w tym półroczu pracom Unii Europejskiej, zaproponowała łagodniejszą wersję dyrektywy "Pacjenci bez granic". Szwedzi chcieli zezwolić, aby każdy kraj zdefiniował sam sposób dostępu do usług medycznych. Według tej propozycji, Warszawa mogłaby ograniczyć zakres usług medycznych, np. wyłączając z dyrektywy kliniki, które nie mają podpisanych kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Aby nie dopuścić do turystyki zdrowotnej, polskie władze mogłyby również żądać od pacjentów wybierających się na zagraniczny zabieg wcześniejszej autoryzacji.

Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, Ewa Kopacz odrzuciła jednak szwedzką propozycję, bo obawia się kosztów tzw. turystyki zdrowotnej. Polska minister zdrowia oceniła ten kompromis jako niedostateczny i stwierdziła, że chce bronić pacjentów mniej mobilnych i mniej zamożnych. Podkreśliła również, że dba o suwerenność polskiej opieki zdrowotnej. Polska na tym etapie nie jest w stanie poprzeć przepisów proponowanych przez prezydencję szwedzką - powiedziała:

Polski resort zdrowia obawiał się, że Polacy zaczną jeździć np. do Czech i zażądają zwrotu kosztów leczenia od NFZ. Resort lęka się także, że polscy pacjenci, którzy leczyliby się w polskich, prywatnych klinikach, które nie mają kontraktów z NFZ, także zaczęliby się domagać refundacji. Do tego typu zwrotu kosztów we własnych krajach mieliby bowiem prawo Niemcy czy Brytyjczycy leczący się w Polsce.