Dmitrij Miedwiediew, w dwudziestą rocznicę ogłoszenia niepodległości przez Kijów, złożył Ukrainie najlepsze "gazowe" życzenia. Miedwiediew jest bardzo zatroskany o los porozumienia gazowego, zawartego przez poprzedni rząd, za które właśnie do aresztu trafiła była premier Julia Tymoszenko.

Prezydent Rosji oświadczył, że to porozumienie musi być bezwarunkowo realizowane. Chwilę potem złożył jednak propozycję, by Ukraina zwróciła się do Rosji o obniżkę cen gazu.

Powiem wprost: zainteresujcie nas, byśmy chcieli na temat takiej współpracy rozmawiać - mówił Miedwiediew. Jako przykład podał ostatnie porozumienie z Białorusią, która w zamian za obniżkę cen, zgodziła się na sprzedaż Moskwie całości państwowej spółki Biełtransgaz.

Taka droga powinni pójść nasi ukraińscy przyjaciele - mówił prezydent Rosji. W 2008 roku Ukraina płaciła 179,5 USD za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Po rosyjsko-ukraińskim konflikcie gazowym na przełomie 2008 i 2009 roku ówczesna premier Julia Tymoszenko porozumiała się z Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Dziś w Kijowie ma odbyć się potężna demonstracja, na którą władze nie wyraziły zgody.