Około trzech tysięcy osób, w tym ratowników czarnobylskich, demonstrowało przed Radą Najwyższą w Kijowie. Domagali się rozwiązania parlamentu, zachowania ulg socjalnych oraz lepszych warunków pracy dla małego i średniego biznesu.

Protestujący po raz drugi w tym tygodniu powalili metalowy parkan, który otacza ukraiński parlament i ponownie zostali odepchnięci sprzed wejścia do Rady przez milicyjne siły specjalne. Doszło do przepychanek.

Wśród demonstrujących byli ratownicy, którzy usuwali skutki katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu, weterani wojny w Afganistanie i przedstawiciele średniego biznesu. "Wolność dla Ukrainy!", "Precz z bandą!" - wykrzykiwali.

Gdy milicja odepchnęła uczestników akcji za leżące wokół parlamentu metalowe ogrodzenie, część z nich pomaszerowała pod administrację prezydenta Wiktora Janukowycza. Protestujący nie dotarli do jego siedziby, gdyż i tu drogę zagrodziła im milicja.

Wcześniej władze ostrzegły, że w czwartkowych demonstracjach może wziąć udział nawet 40 tysięcy osób. Opozycja nazwała te informacje prowokacją.