Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu poinformował rząd Rosji o skardze Mariny Litwinienko, wdowy po Aleksandrze Litwinience. Były oficer FSB został zamordowany w Londynie w listopadzie 2006 roku. W skardze, która trafiła do Trybunału już w maju 2007 roku, wdowa zarzuca Rosji pogwałcenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, gwarantującej prawo do życia i zakazującej stosowania tortur.

Według Mariny Litwinienko, jej mąż został otruty przez Andrieja Ługowoja, który działał jako agent lub korzystał z poparcia rządu Rosji. Jej zdaniem, cierpienia męża po otruciu radioaktywnym polonem-210 można uznać za tortury.

Trybunał zapytał rosyjski rząd m.in. o to, czy śledczy w Rosji przesłuchali Ługowoja, którego władze Wielkiej Brytanii uważają za głównego podejrzanego, a także, czy przeszukali jego dom, samochód i biuro pod kątem śladów po polonie. Zapytał również, czy porównano próbki polonu zebrane przez brytyjskich śledczych z tym wytwarzanym w Rosji. Strona rosyjska ma trzy miesiące na udzielenie odpowiedzi.

Litwinienko został otruty w Londynie izotopem polonu i zmarł tam w listopadzie 2006 roku. Brytyjskie władze podejrzewają, że sprawcą był jego dawny kolega ze służb, a obecnie deputowany do Dumy Państwowej (niższej izby rosyjskiego parlamentu) Andriej Ługowoj. Londyn bezskutecznie zabiega o jego ekstradycję.

Rosja utrzymuje, że nie miała nic wspólnego z zabójstwem Litwinienki, który był głośnym krytykiem Władimira Putina. Eksperci od wywiadu są jednak przekonani, że raczej nie można było dokonać takiej zbrodni bez poparcia na Kremlu.

W 2006 roku Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa Litwinienki. Problem w tym, że od 2007 roku Ługowoj jest deputowanym do Dumy, a wszelkie działania śledcze wobec niego wymagają zgody izby niższej parlamentu Rosji. Jak dotąd nie było informacji, by prokuratura występowała o taką zgodę.