​Co najmniej 113 osób zginęło, a ponad 150 zostało rannych w rezultacie pożaru, który wybuchł podczas wesela w miejscowości Hamdaniyah na północy Iraku, w półautonomicznym rejonie irackiego Kurdystanu. Takie są ostatnie dane przekazane przez irackie władze. Z kolei miejscowy Czerwony Półksiężyc informuje, że zabitych lub rannych mogło zostać nawet 450 osób.

Według służb ratunkowych, na które powołuje się oficjalna iracka agencja prasowa INA, ogień wybuchł w sali, w której odbywały się uroczystości weselne.

Władze zastrzegły, że bilans ofiar jest wstępny i najprawdopodobniej wzrośnie. Większość ofiar ma poparzone 60 proc. ciała. 

Opublikowane w sieci nagrania wideo ukazują strażaków przeszukujących zgliszcza budynku w poszukiwaniu ofiar. 

W akcji ratowniczej uczestniczyły ekipy medyczne.

Według przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia młoda para zginęła w pożarze. 

Przedstawiciele lokalnej obrony cywilnej przekazali, że według wstępnych ustaleń ogień wybuchł po odpaleniu w sali weselnej fajerwerków. W tym czasie nowożeńcy tańczyli. 

Budynek był zbudowany z łatwopalnych materiałów, co ułatwiło błyskawiczne rozprzestrzenianie się ognia. Zobaczyliśmy pulsujące światło, tylko części osób udało się uciec - mówi jedna z uczestniczek wesela. 

Nie byliśmy w stanie nic zobaczyć, dusiliśmy się - opowiada 17-latka, której udało się przeżyć. 

To nie było wesele, to było piekło - tak tragedię w rozmowie z agencją Reutera opisała Mariam Khedr. Kobieta w pożarze straciła 27-letnią córkę i troje wnuków.

Aresztowano 9 pracowników lokalu, w którym odbywało się przyjęcia. Według władz w budynku złamano wszelkie zasady bezpieczeństwa. W środku były materiały łatwopalne. Ponadto fajerwerki odpalono w środku, zamiast na zewnątrz.