Do 43 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych huraganu Dorian na Bahamach - poinformowała rzeczniczka szefa rządu tego wyspiarskiego kraju na Atlantyku. Wcześniej władze Bahamów mówiły o co najmniej 30 zabitych.

Czterdziestu trzech zabitych to oficjalna liczba, wiele osób zaginęło i oczekuje się, że ofiar śmiertelnych będzie znacznie więcej - powiedziała Erica Wells Cox amerykańskiej stacji NBC News.

Huragan Dorian zdewastował Bahamy w miniony weekend. Wiatr przekraczał prędkość 290 km/godz., a w porywach nawet 350 km/godz. Fale sztormowe osiągały wysokość ponad 7 metrów. Żywioł spowodował gigantyczne powodzie. Uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych zostało około 13 tysięcy domów.

Wczoraj huragan Dorian przeszedł wzdłuż wybrzeża stanu Karolina Północna i zmierza nad Atlantykiem w kierunku regionu Nowej Anglii, na północy USA, i kanadyjskiej Nowej Szkocji - poinformowało amerykańskie centrum ds. huraganów NHC.

Według NHC dziś huragan będzie przesuwał się na północ w dość znacznej odległości od wybrzeży kilku stanów, m.in. Nowy Jork, Massachusetts i Maine. W ciągu dnia nadal będzie tracił na sile. U wybrzeży kanadyjskiej Nowej Szkocji stanie się burzą.

W piątek Dorian osłabł do kategorii 1. w 5-stopniowej skali Saffira-Simpsona. Maksymalna prędkość wiatru sięgała 150 km/godz.

Choć huragan nie uderzył bezpośrednio w amerykański ląd, jego skutki są odczuwane przez mieszkańców. W stanach Karolina Południowa i Północna podtopione zostały leżące na wybrzeżu miasteczka, pojawiają się trąby powietrzne. Setki tysięcy ludzi pozbawionych zostało prądu.

Agencja AP podawała, że w związku z huraganem w USA zginęły cztery osoby.