​Były minister obrony Danii Claus Hjort Frederiksen został oskarżony we wtorek przez prokuraturę o ujawnienie tajemnicy państwowej. Były polityk centroprawicowej Partii Liberalnej nie przyznaje się do winy.

Według mediów sprawa wiąże się z ujawnieniem procederu umożliwienia przez Danię wywiadowi USA podsłuchiwania europejskich przywódców.

"Oczywiście sytuacja jest poważna, gdy informacje ściśle tajne, które są niezbędne do pracy służb wywiadowczych w celu ochrony Danii, są przekazywane osobom nieupoważnionym" - podkreślił w komunikacie prokurator Jakob Berger Nielsen, nie ujawniając nazwiska oskarżonego.

Frederiksen 18 lutego napisał na Facebooku, że spodziewa się oskarżenia. Wcześniej do listopada 2022 roku był parlamentarzystą i chronił go immunitet, następnie nie kandydował na kolejną kadencję. Polityk twierdzi, że jest podejrzany w związku z "mówieniem w wywiadach o sobie" i potwierdzeniem tzw. afery kablowej.

W połowie 2021 roku duński nadawca publiczny ujawnił, że w ramach współpracy z Danią Amerykanie otrzymali w latach 2012-14 dostęp do duńskich kabli internetowych. Dzięki temu mogli szpiegować ówczesną kanclerz RFN Angelę Merkel, ówczesnego szefa niemieckiego MSZ Franka-Waltera Steinmeiera, a także ówczesnego lidera niemieckiej opozycji Peera Steinbruecka. Amerykańskie służby otrzymały dostęp do ich rozmów telefonicznych oraz wiadomości tekstowych.

Sprawa wywołała międzynarodowy skandal, a premier Danii Mette Frederiksen musiała tłumaczyć się swoim sojusznikom. W mediach mówiła jednak "o ciągłym dialogu", zaprzeczała jakoby była potrzeba naprawienia stosunków między Danią a Niemcami.

Niejasne jest, kiedy rozpocznie się proces; ma odbywać się za zamkniętymi drzwiami. Frederiksenowi grozi do czterech lat pozbawienia wolności.

W tej samej sprawie jesienią 2022 roku o ujawnienie ściśle tajnych informacji oskarżony został były szef duńskiego wywiadu wojskowego Lars Findsen.