Co najmniej 125 osób zostało rannych po tym, jak demonstranci wtargnęli na teren Zielonej Strefy Bagdadu, gdzie znajdują się główne siedziby irackiego rządu. Protest zwolenników szyickiego duchownego Muktady as-Sadra odbył się w związku z nominacją nowego premiera Mohammeda al-Sudaniego, któremu się sprzeciwiają.

Tłumy demonstrantów lojalnych duchownemu Muktadzie as-Sadrze wdarły się na teren Zielonej Strefy Bagdadu, mimo użycia przez siły bezpieczeństwa gazu łzawiącego i armatek wodnych. W starciach obrażenia odniosło co najmniej 125 osób, w tym 25 członków sił bezpieczeństwa. Sześć osób jest w stanie ciężkim.

Irackie media donoszą, że demonstranci przypuścili szturm na budynek parlamentu. Na opublikowanych w mediach społecznościowych nagraniach widać ludzi wymachujących irackimi flagami w parlamencie.

Cytowany przez CNN ustępujący premier Mustafa Al-Kadhimi, który jest również naczelnym dowódcą sił zbrojnych Iraku, wezwał demonstrantów "do pokoju i nieeskalowania sytuacji".

W wydanym oświadczeniu poprosił protestujących o przestrzeganie rozkazów sił bezpieczeństwa i podkreślił, że te "mają obowiązek ochrony oficjalnych instytucji". Al-Kadhimi podkreślił potrzebę podjęcia wszelkich środków prawnych w celu utrzymania porządku.

To już drugi szturm na Zieloną Strefę Bagdadu w tym tygodniu. Podobna sytuacja miała miejsce w środę.

Polityczny impas w Iraku

Sojusz polityczny Muktady as-Sadra zdobył najwięcej mandatów w wyborach powszechnych w październiku ubiegłego roku, ale nie sprawuje władzy z powodu politycznego impasu po głosowaniu. Spory między różnymi frakcjami uniemożliwiają utworzenie nowego rządu.

Sadr ogłosił zwycięstwo swojego nacjonalistycznego ruchu Saeroun po październikowych wyborach. Od tego czasu nie udało się jednak stworzyć nowej koalicji rządzącej.

On i jego zwolennicy sprzeciwili się kandydaturze Mohammeda al-Sudaniego na premiera. Uważają oni, że jest on zbyt blisko powiązany z Iranem.