"Żądajcie jednym głosem wolności i godności. Nie pozwalajcie tyranowi, by zrobił z was niewolników. Bóg jest wielki". Bractwo Muzułmańskie, które jest w Syrii organizacją nielegalną, po raz pierwszy wezwało otwarcie Syryjczyków do wyjścia na ulice i kontynuowania protestów.

Przywódcy syryjskiego Bractwa Muzułmańskiego żyją na wygnaniu; wczoraj po raz pierwszy wezwali bezpośrednio do kontynuowania protestów przeciw prezydentowi Syrii Basharowi el-Asadowi, które wybuchły sześć tygodni temu.

Demonstracje, pierwsze tak duże od czasu bezwzględnego stłumienia islamskiego powstania w 1982 roku, przyciągają wszystkie grupy społeczne - od ugrupowań świeckich, lewicowych, plemiennych po islamistów i studentów.

Piątek jest dniem modłów w świecie muzułmańskim, po których tradycyjnie organizowane są polityczne demonstracje. Syryjska opozycja wystosowała już wcześniej w czwartek nowy apel o masowe manifestacje, które mają być wyrazem solidarności z mieszkańcami Dary, gdzie armia i siły bezpieczeństwa wspierane przez czołgi od poniedziałku tłumią wielotysięczne protesty przeciwko reżimowi el-Asada.