Akcje tanieją. Obligacje również. Drożeje za to - i to gwałtownie – złoto. Historyczne rekordy są tuż-tuż. Mennica Polska przeżywa oblężenie. Spotkania z klientami odbywają się jedno za drugim. Wszyscy chcą tego samego, monet lub sztabek ze złota – pisze „Puls Biznesu”.

Nie tylko w Polsce podnosi się temperatura wokół cennego kruszcu. Rand Refinery, największy na świecie zakład rafinacji złota z RPA, zwiększył w ubiegłym tygodniu produkcję do najwyższego poziomu od 23 lat. Takiego popytu nie obserwowaliśmy od 1986 roku – powiedział dla Bloomberga przedstawiciel Rand Refinery.

Nie jest tajemnicą, że gdy na rynku finansowym zwiększa się niepewność, inwestorzy szukają bezpiecznego schronienia. Taką oazą spokoju jest właśnie złoto. Od listopada jego cena wzrosła o 40 proc. W tym czasie światowe indeksy giełdowe mniej więcej tyle straciły na wartości.

Ostatnio cennemu surowcowi sprzyja malejące zaufanie do amerykańskich obligacji. Powód? Inwestorzy obawiają się, że wielomiliardowe plany pomocowe zmuszą rząd USA do emisji miliardów obligacji i ogromnego wzrostu zadłużenia. Apetyt na złoto rośnie, a niestety tego metalu na rynku jest coraz mniej. Rok temu, 17 marca, za złoto płacono najwięcej w historii - 1032,7 USD za uncję. Wczoraj uncja kosztowała niewiele mniej - 993,1 dolarów.