Amerykański sąd w Denver przyznał emerytce odszkodowanie przekraczające 3,7 mln dolarów. Jest to zadośćuczynienie za szturm oddziału policji, która omyłkowo najechała dom 78-letniej Ruby Johnson 4 marca w poszukiwaniu skradzionej broni, auta, gotówki, dronów i IPhona. Policjanci zastali jedynie starą kobietę w szlafroku - informuje portal BBC.

Oddział szturmowy wdarł się do domu emerytki, która - jak wynika z zeznań - miała na sobie tylko szlafrok. Nic nie znaleźli, ale przy okazji rozwalili drzwi garażowe taranem, strzaskali kolekcjonerską lalkę i zdewastowali dom - zeznała poszkodowana.

Nalot policji był powiązany z kradzieżą z 3 marca ciężarówki z parkingu, w której, zdaniem właściciela pojazdu, miało znajdować się sześć sztuk broni. Ponadto w samochodzie miał być taktyczny karabin wojskowy, dwa drony, 4000 dolarów w gotówce i stary iPhone 11.

Właściciel skradzionych dóbr użył aplikacji na IPhonie, pozwalającej na lokalizację telefonu. Aplikacja wskazała na okolice domu 78-latki.

Detektyw i sierżant z Denver wykorzystali lokalizator, aby uzyskać nakaz przeszukania, który został zatwierdzony przez Biuro Prokuratora Okręgowego w Denver. Jak się okazało, aplikacja była wadliwa.

W imieniu poszkodowanej starszej damy wystąpiła organizacja American Civil Liberties Union. Podkreśliła, że kiedy policja przeszukiwała dom, Ruby Johnson marzła w szlafroku w samochodzie policyjnym, a trauma policyjnego najazdu spowodowała trwały uszczerbek na zdrowiu.

Zarówno pani Johnson, jak i jej dom "wciąż są naznaczone niezagojonymi ranami" - napisała w oświadczeniu organizacja. 

Jest to o tyle istotna sprawa, ponieważ po raz pierwszy potwierdza, że w świetle naszej konstytucji stanowej, policja może być pociągnięta do odpowiedzialności za wtargnięcie do czyjegoś domu bez prawdopodobnej przyczyny - powiedział dyrektor prawny organizacji, Tim Macdonald.

Sąd uznał, że policja nie miała wystarczających powodów do prowadzenia przeszukania, i orzekł odszkodowanie 3,7 mln USD.