Liczba ofiar śmiertelnych w ataku terrorystycznym w piątek w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą wzrosła do 62, podał rosyjski portal informacyjny Baza. Kanały w serwisie Telegram zbliżone do struktur siłowych informują o 143 rannych, w tym około 60 w stanie ciężkim. Do ataku miało przyznać się Państwo Islamskie. Organizacja terrorystyczna poinformowała o tym w swoich mediach społecznościowych, ale nie przedstawiła na to żadnych dowodów.

Do zdarzenia doszło w sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogrosku. Jest to około 175-tysięczna miejscowość sąsiadująca z Moskwą od zachodniej strony.

Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji przekazała, że w wyniku ataku zginęły co najmniej 62 osoby, a 143 zostały ranne (w tym 60 osób w stanie ciężkim). 

Okoliczności zdarzenia. Co wiadomo?

Nie ma jeszcze dokładnych informacji o napastnikach. Niektórzy naoczni świadkowie twierdzą, że było ich kilku. Agencja Reutera podaje, że ataku dopuściło się pięć osób.

Jak relacjonuje korespondent RIA Novosti, napastnicy strzelali do ludzi z karabinów maszynowych z bliskiej odległości.

"Ludzie na sali, aby uniknąć strzelaniny, położyli się na podłodze, leżeli tam przez 15-20 minut, po czym czołgając się, zaczęli uciekać. Wielu udało się wydostać" - przekazał.

Z podziemi obiektu udało się ewakuować ok. 100 osób.

Napastnicy następnie "rzucili granat lub koktajl Mołotowa, co wywołało pożar". 

Na miejscu trwa walka z ogniem, który objął już - jak donoszą rosyjskie media - blisko 13 tysięcy metrów kwadratowych. Służby próbują gasić płomienie także z powietrza, ale to nie przynosi żadnego rezultatu. Po tym jak dach budynku się zawalił, pożar przeniósł się na niższe kondygnacje. W sieci pojawiło się nagranie, ludzi, którzy próbowali uciekać przed płomieniami, ale utknęli w zamkniętych korytarzach.

Jak podało Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych, do gaszenia pożaru wykorzystywane są helikoptery. 

Trwa akcja służb

Na miejsce wysłano ponad 70 zespołów pogotowia ratunkowego. Są też specjalne oddziały Rosgwardii, które weszły do budynku w poszukiwaniu napastników. 

Według niektórych źródeł niektórzy ze sprawców ataku zabarykadowali się w budynku. Zdaniem służb wywiadowczych pozostali w obiekcie zamachowcy mogą mieć zakładników.

Kremlowskie media przekazują, że "jeden z napastników" został zatrzymany. 

Rosyjska Meduza donosi, że na parkingu Crocus City Hall, sali koncertowej w Krasnogorsku, gdzie doszło do ataku terrorystycznego w piątek wieczór, został odgrodzony samochód, który może zawierać materiały wybuchowe. 

Kanał Baza na Telegramie podaje, że w momencie strzelaniny w hali mogło przebywać 6,2 tys. osób. Łącznie sala może pomieścić ponad 9,5 tys. widzów.

W piątek wieczorem miał się tam odbyć koncert rosyjskiej grupy Piknik.

USA ostrzegały Rosję ws. ataku

Amerykanie już na początku miesiąca ostrzegali przed niebezpieczeństwem. W środę, 19 marca, Władimir Putin odrzucił ostrzeżenia przekazane Rosji przez dyplomatów Stanów Zjednoczonych dotyczące planowanego ataku terrorystycznego na zatłoczony obiekt w Moskwie. Co mogło być powodem takiej reakcji Putina?

Jak zauważa Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w rozmowie z RMF FM, "niejednokrotnie służby rosyjskie i państwo rosyjskie mordowało własnych obywateli, żeby znaleźć pretekst do prowadzenia działań zbrojnych".

ISIS przyznało się do ataku koło Moskwy

Państwo Islamskie (ISIS) przyznało się do przeprowadzenia piątkowego ataku na salę koncertową pod Moskwą - podał Reuters, powołując się na kanał w Telegramie tej organizacji terrorystycznej.

Niektóre rosyjskie media podkreślają, że we wpisie ISIS wykorzystał stary szablon, dlatego - jak oceniają - ta informacja może być fake newsem.

Dziennikarz śledczy Christo Grozew powiedział w piątek w niezależnej rosyjskiej telewizji Dożd, że strona amerykańska ostrzegła rosyjskie służby, iż przechwycono dokumenty świadczące o tym, że przygotowywany jest atak terrorystyczny na Rosjan ze strony tzw. Państwa Islamskiego - Prowincji Chorasan (ISIS-K). I wiemy, że państwo rosyjskie odpowiedziało, że informacje, które zostały przekazane przez stronę amerykańską, nie są wystarczająco konkretne - dodał.

Reakcja polskich władz na atak w Moskwie

Jak poinformował premier Donald Tusk na platformie X, jest on informowany o możliwych konsekwencjach strzelaniny dla sytuacji w regionie bezpieczeństwa kraju.

Głos w tej sprawie zabrał również szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. "Zwierzchnik Sił Zbrojnych jest na bieżąco informowany o przebiegu zdarzeń na terytorium Federacji Rosyjskiej i jej ewentualnych skutkach dla bezpieczeństwa polskich obywateli. Dziękuję Ministrowi Obrony Narodowej, służbom krajowym i partnerskim za współpracę w budowaniu świadomości sytuacyjnej Państwa" - napisał na X.

"Analizujemy tę sytuację pod względem możliwego wpływu na bezpieczeństwo Polski" - przekazał w mediach społecznościowych wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. "W związku ze strzelaniną pod Moskwą stale monitorujemy sytuację. Jestem w kontakcie ze Sztabem Generalnym WP, wszystkimi służbami oraz naszymi sojusznikami" - dodał.

Ukraina mówi o prowokacji Putina

Rosyjskie władze te wydarzenia nazwały zamachem terrorystycznym. W Moskwie odwołano wszystkie wydarzenia zaplanowane na najbliższy weekend. Wzmocniono też środki bezpieczeństwa na lotniskach i dworcach.

"To świadoma prowokacja służb specjalnych Putina, przed którą ostrzegała wspólnota międzynarodowa. Kremlowski tyran od tego zaczynał swoją karierę i takimi samymi zbrodniami wobec własnych obywateli chce ją zakończyć" - powiedział Andrij Jusow z ukraińskiego wywiadu wojskowego.

Także doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak poinformował, że Ukraina nie ma nic wspólnego z atakiem na salę koncertową w Krasnogorsku.

Sikorski: Polska potępia terroryzm w każdej postaci

Minister Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski powiedział w TVN24, że MSZ nie ma jeszcze informacji na temat strzelaniny. Ale Polska oczywiście potępia terroryzm w każdej postaci - dodał.

Minister został zapytany o konsekwencje strzelaniny w kontekście deklaracji rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który powiedział, że "specjalna operacja wojskowa" przekształciła się w wojnę, a "kolektywny Zachód" stał się "jej uczestnikiem po stronie Ukrainy". Dotychczas rosyjskie władze nazywały wojnę na Ukrainie "specjalną operacją wojskową".

Myślę, że nie warto spekulować, bo jeszcze mamy za mało danych. Jeśli chodzi o oświadczenie ministra Pieskowa, że to jest wojna - po 2 latach się zorientowali - wywołuje u mnie tylko następującą refleksję: czy wobec tego władze rosyjskie wypuszczą z więzień tych, którzy już uprzednio mówili, że to jest wojna, a nie operacja wojskowa - odpowiedział.

Biały Dom: Nasze myśli są z ofiarami zamachu w Moskwie

Głos w sprawie zdarzeń pod Moskwą zabrał także Biały Dom.

Te obrazki są po prostu okropne i ciężko je się ogląda. Oczywiście nasze myśli są z ofiarami tego okropnego, okropnego ataku. Patrząc na te wideo, trzeba zdać sobie sprawę, że są matki, ojcowie, bracia i siostry, którzy nie otrzymali jeszcze wiadomości (o śmierci bliskich). Więc to będzie ciężki dzień, a nasze myśli są z nimi - rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby.

Zaznaczył, że USA nie posiadają szczegółowych informacji na temat tego, co się stało. Zachęcił Amerykanów do kierowania się alertami i radami amerykańskiej ambasady. Pytany o ewentualny związek ataku ze śmiercią Aleksieja Nawalnego, Kirby odpowiedział, że jest zbyt wcześnie i ma zbyt mało informacji, by sugerować taki związek.

Opracowanie: