Ekipy ratunkowe pracujące we wraku statku Costa Concordia przerwały poszukiwania zaginionych w tej części, która jest pod wodą. Teraz armator przygotowuje się do wypompowywania paliwa.

Ratownicy postanowili definitywnie przerwać poszukiwania pod wodą. Operacja będzie kontynuowana na pokładach ponad powierzchnią wody. Decyzję o przerwaniu akcji tłumaczono tym, że w zalanej części statku nie jest już bezpiecznie. Nadal poszukiwanych jest 15 osób. Dotychczas potwierdzono śmierć 17. W sobotę znaleziono ciało obywatelki Peru, która pracowała na statku.

Pierluigi Foschi, prezes armatora statku Costa Crociere zapowiedział, że w środę rozpocznie się wypompowywanie 2400 ton paliwa ze statku. Sama instalacja pomp potrwa 24 godziny. 2400 ton paliwa Concordii stanowi prawdziwą bombę ekologiczną, zagrażającą wybrzeżom Toskanii. Eksperci sporządzili listę trujących substancji, które znajdują się we wraku: na pokładzie jest tona chloru, 1000 litrów emalii, 300 litrów farby malarskiej.

Podczas przesłuchania we włoskim parlamencie Foschi przyznał, że statek wart prawie pół miliarda euro nigdy nie będzie już pływał. Ubezpieczyciele gotowi są uznać jego całkowitą utratę.