Kongijczyk Guerlin Butungu, domniemany szef bandy z Rimini, która w sierpniu dokonała brutalnej napaści na dwoje turystów z Polski, będzie sądzony w trybie natychmiastowym - postanowił sąd w tym włoskim mieście, na drugiej rozprawie w tym procesie.

Kongijczyk Guerlin Butungu, domniemany szef bandy z Rimini, która w sierpniu dokonała brutalnej napaści na dwoje turystów z Polski, będzie sądzony w trybie natychmiastowym - postanowił sąd w tym włoskim mieście, na drugiej rozprawie w tym procesie.
Kongijczyk Guerlin Butungu, domniemany szef bandy z Rimini / MANUEL MIGLIORINI /PAP/EPA

Decyzja zapadła po naradzie składu sędziowskiego, do którego wpłynęły dwa wnioski dotyczące trybu sądzenia oskarżonego. Prokuratura wnosiła o tryb natychmiastowy (tzw. direttissimo) argumentując, że zeznania złożone przez Butungu można uznać za pełne przyznanie się do winy. Obrona Kongijczyka zwróciła się o tryb skrócony, polegający na postępowaniu na podstawie akt sprawy, bez składania zeznań. Dodatkowo przewiduje on możliwość obniżenia kary do jednej trzeciej.

Rozprawę zdominował spór proceduralny między prokuraturą z Rimini a obroną oskarżonego na temat dopuszczalności i zasadności postulowanych przez nie trybów sądzenia w sprawie, która - jak się podkreśla - wywołała wstrząs opinii publicznej.

Gdy sąd postanowił wyłączyć kilka zarzutów, wśród nich rozbój wobec Polaków, z postępowania w wybranym trybie natychmiastowym z powodu braku przyznania się do winy przez oskarżonego, jego obrona - nieoczekiwanie, jak się podkreśla - zgodziła się na to, by Kongijczyk osądzony został za wszystkie zarzuty jednocześnie.

Jak wyjaśnił pełnomocnik Polaków mecenas Maurizio Ghinelli, obrona nie chciała, aby Butungu miał dwa osobne procesy.

Butungu oskarżony został o rozbój, napaść na polskich turystów, w tym gwałt na Polce oraz na transseksualnej prostytutce z Peru. Łącznie akt oskarżenia liczy 12 punktów. Dotyczą one także wcześniejszego ataku na parę turystów z Włoch 12 sierpnia.

Z chwilą wprowadzenia Butungu do sali sądowej, osoby przebywające na widowni zaczęły krzyczeć: "zabójca", "kat". Byli to uczestnicy pikiety odbywającej się od rana przed gmachem sądu pod hasłami solidarności z ofiarami i postulatu pełnej kary dla sprawcy przemocy.

Przewodnicząca składu sędziowskiego powiedziała, że takie zachowanie jest niedozwolone na sali sądowej i poleciła wyprowadzić z niej krzyczących.


(j.)