Rosyjski statek kosmiczny Sojuz z dwoma Amerykanami - Douglasem Wheelockiem i Shannonem Walkerim oraz Rosjaninem - Fiodorem Jurczychinem na pokładzie wylądował bezpiecznie w Kazachstanie po zakończeniu misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Cała trójka spędziła na orbicie okołoziemskiej około pół roku.

Na początku października na pokładzie Sojuza przybyło na ISS dwóch Rosjan, Aleksandr Kaleri i Oleg Skripoczka oraz Amerykanin Scott Kelly, którzy prowadzą niezbędne prace przed dwoma ostatnimi lotami amerykańskich wahadłowców, mającymi dostarczyć elementy potrzebne do zakończenia budowy ISS.

Dwie ostatnie misje promów kosmicznych, przed ich ostatecznym wycofaniem z eksploatacji, umożliwią dostarczenie na stację części do montażu i oraz detektora cząstek Alpha wartości 2 mld dolarów. Misje wyznaczono na drugą połowę grudnia oraz na luty.

Stacja ISS montowana jest na orbicie od 1998 roku. Jej wartość ocenia się obecnie na 100 mld dolarów.

Kongres USA wyraził wstępną zgodę na jeszcze jeden lot wahadłowca na stację latem przyszłego roku, ale nie dał na ten cel funduszy.

Wahadłowce wycofane będą po 30 latach eksploatacji głównie z powodu wysokich kosztów operacyjnych, wynoszących ok. 3 mld dolarów rocznie. Agencja NASA nie dysponuje obecnie pojazdami zastępczymi i dlatego będzie zmuszona, w okresie przejściowym korzystać z rosyjskich Sojuzów. Są to jednak usługi drogie - koszt przetransportowania jednej osoby na orbitę Rosjanie ocenili na 51 mln dolarów.