Polacy doszli do porozumienia z Amerykanami w sprawie statusu wojsk USA, które będą stacjonować w naszym kraju. Przedstawiciele polskiego rządu przekonują, że wynegocjowane warunki są dla nas bardzo korzystne. Ale prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego ma już pewne wątpliwości dotyczące wyniku negocjacji.

Porozumienie - zwane w skrócie SOFA - zostało przyjęte bez żadnych poprawek, w kształcie sprzed dwóch tygodni już zatwierdzonym przez nasz rząd. Dwa tygodnie temu ustalono m.in., że żołnierze USA, którzy popełnią przestępstwo w Polsce, poza swoimi bazami, a nie będzie ono miało związku ze służbą, będą sądzeni przez polskie sądy. Była to jedna z kluczowych kwestii blokujących umowę SOFA. Jak się dowiedzieliśmy, spór dotyczył angielskiego słowa "respect", które ma szersze znaczenie niż polski wyraz "przestrzeganie" (w domyśle prawa). Tuż przed czwartkowymi rozmowami Amerykanie nieoczekiwanie zmienili podejście do zapisów dotyczących jurysdykcji.

Do porozumienia została dołączona tak zwana nota interpretacyjna, czyli dokument, który precyzuje, że wszelkie pojęcia tej umowy będą interpretowane według NATO-wskich reguł. Podpisy pod dokumentem złożyli polski wiceminister obrony Stanisław Komorowski oraz amerykańska podsekretarz stanu Ellen Tauscher. Sama umowa ma charakter jedynie ramowy. Reguluje ogólne zasady. Nie wystarcza do tego, by wojska amerykańskie stacjonowały w Polsce. Każdy wjazd wojskowych amerykańskich do naszego kraju będzie wymagał odrębnego porozumienia, oczywiście na podstawie podpisanego w piątek dokumentu.

Na razie nie wiadomo jednak, kiedy pierwsi amerykańscy żołnierze przyjadą do Polski. Ellen Tauscher mówiła po podpisaniu, że umowa precyzuje prawa i obowiązki stron wynikające z potencjalnego zaproszenia amerykańskich żołnierzy do Polski: Będziemy jeszcze współpracować, aby nasze plany zostały zrealizowane. Stany Zjednoczone są bardzo zainteresowane, by stało się to jak najszybciej. Polski rząd planuje natomiast, że pierwsi żołnierze USA zjawią się w podwarszawskiej Wesołej już na wiosnę wraz z rakietami Patriot.

To nie jest żaden wielki sukces, od którego Polsce przybędzie bezpieczeństwa - tak podpisanie umowy komentuje Witold Waszczykowski z Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Powinniśmy to porozumienie zawrzeć wcześniej i ono pozwoliłoby być może w tamtym roku przyspieszyć rozmowy o tarczy i zrealizować porozumienie z Amerykanami na temat tarczy antyrakietowej - mówi:

„Ameryka dba o swoich żołnierzy”

W umowie Polska zagwarantowała sobie pierwszeństwo w sądzeniu żołnierzy USA, gdyby popełnili przestępstwo poza bazą i nie na służbie. Dotychczas taki zapis udało się wywalczyć tylko Hiszpanii.

Korespondent RMF FM Paweł Żuchowski próbował na ten temat rozmawiać z przedstawicielami Pentagonu. Niestety, oficjalnie nikt nie chciał się ani z nim spotkać ,ani sprawy skomentować. Przez telefon jeden z wojskowych stwierdził jedynie, że Ameryka dba o swoich żołnierzy. Posłuchaj relacji naszego dziennikarza:

W sierpniu ubiegłego roku Polska i Stany Zjednoczone podpisały umowę o umieszczeniu w Polsce elementów systemu obrony przeciwrakietowej. Polska stawiała warunek wzmocnienia krajowego systemu obrony powietrznej np. baterią przeciwlotniczą Patriot. Amerykanie - także po zmianie koncepcji tarczy - zapewniali, że zestaw Patriot będzie rotacyjnie stacjonować w Polsce. Umowa SOFA - Status of Forces Agreement - ma regulować zasady pobytu obsługi baterii Patriot i amerykańskiego personelu przebywającego w Polsce w ramach innych przedsięwzięć.