Dymisja Heinza Fromma to konsekwencja krytyki niemieckiego wywiadu po ujawnieniu kulisów śledztwa w grupy terrorystycznej Narodowosocjalistyczne Podziemie z Zwickau. Władze nie miały pojęcia o istnieniu grupy, którą wykryto przypadkiem jesienią zeszłego roku. Oburzenie wywołała informacja, że krótko po wykryciu NSU, pracownik Urzędu Ochrony Konstytucji zniszczył akta związane ze śledztwem. Miały one dotyczyć informatorów i agentów kontrwywiadu.

Zobacz również:

Szef niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji Heinz Fromm podał się do dymisji w konsekwencji ujawnionych nieprawidłowości podczas śledztwa przeciwko neonazistowskiej grupie terrorystycznej NSU. Minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich przyjął rezygnację szefa kontrwywiadu. Fromm, który kierował służbami od 2000 roku, odejdzie ze stanowiska z końcem tego miesiąca.

Krytyka pod adresem Urzędu Ochrony Konstytucji narastała od miesięcy, w miarę ujawniania kulisów śledztwa w sprawie przestępstw popełnionych przez terrorystyczną grupę Narodowosocjalistyczne Podziemie z Zwickau. Troje terrorystów zamordowało w latach 2000-2007 dziewięciu drobnych przedsiębiorców o tureckim i greckim pochodzeniu oraz niemiecką policjantkę. Podkładali także bomby i rabowali banki. Władze nie miały pojęcia o istnieniu grupy, którą wykryto przypadkiem jesienią zeszłego roku.

W zeszły czwartek oburzenie wywołała informacja, że w listopadzie 2011 roku, krótko po wykryciu NSU, pracownik Urzędu Ochrony Konstytucji zniszczył akta związane ze śledztwem. Miały one dotyczyć informatorów i agentów kontrwywiadu, działających w neonazistowskiej organizacji, do której kiedyś należeli członkowie NSU.

Posłowie z komisji śledczej Bundestagu badającej postępowanie służb w sprawie neonazistowskiej grupy terrorystycznej wyrazili obawy, że celem zniszczenia akt mogło być zatuszowanie nieprawidłowości w działaniu kontrwywiadu.

Przypadkowe wykrycie NSU w listopadzie zeszłego roku wstrząsnęło niemiecką opinią publiczną. 4 listopada dwaj członkowie tej grupy Uwe Boehnhardt i Uwe Mundlos popełnili samobójstwo, bojąc się schwytania po napadzie na bank w Eisenach. Ich wspólniczka Beate Zschaepe sama zgłosiła się na policję, a w domu w Zwickau, gdzie mieszkała trójka przestępców, wybuchła bomba.

W ruinach policja znalazła broń, a także gotowe do wysłania płyty DVD z 15-minutowym filmem Narodowosocjalistycznego Podziemia. W nagraniu członkowie gangu przyznali się do serii zamachów na imigrantów.