Jest biznesmenem, potentatem medialnym i premierem, wczoraj udowodnił, że nie tylko... Silvio Berlusconi udzielił ślubu. Połączył węzłem małżeńskim na rzymskim Kapitolu, pracowników biura prasowego swojej partii Lud Wolności. Wolno mu, bo ma takie uprawnienia.

Podczas uroczystości pod przewodnictwem szefa rządu w Sali Czerwonej magistratu, ślub wzięli Paola Picilli, która pracuje w biurze prasowym koła parlamentarnego Ludu Wolności w Izbie Deputowanych i Luca D'Alessandro, szef biura prasowego ugrupowania.

Obecni byli ministrowie oraz politycy z kierownictwa partii. Kilka pieśni zaśpiewał Al Bano.

Według świadków ceremonii, na których powołują się włoskie media, Berlusconi żartował w jej trakcie. Kiedy narzeczeni zapytani o gotowość zawarcia związku małżeńskiego odpowiedzieli "tak", premier zareagował następująco: Nie słyszę dobrze, jaka jest odpowiedź? Oboje krzyknęli więc zgodnie Tak! na całą salę.

Po zakończeniu ślubu premier otrzymał od obojga nowożeńców bukiet panny młodej.