"Z Putinem poznaliśmy się na kursach KGB w Leningradzie, przez kilkanaście lat pracowałem jako rezydent w Europie Zachodniej"- Siergiej Iwanow jeden z najbliższych współpracowników rosyjskiego prezydenta otwarcie opowiada w "Komsomolskiej Prawdzie" o przeszłości w radzieckich służbach specjalnych.

Jak zdradza obecny szef administracji rosyjskiego prezydenta, stopień generała otrzymał w wieku 45 lat, a specjalizował się - jako rezydent - w werbowaniu agentów na terenie Zachodniej Europy.

Dziennikarze często próbują odgadnąć, w jakich krajach pracowałem, ale często się mylą. Twierdzą, że pracowałem w Szwecji, bo znam szwedzki, a ja w Szwecji nie pracowałem. Bywałem tam, ale nie pracowałem. Pracowałem w Europie Zachodniej i Afryce. Zajmowałem się 15 lat wywiadem politycznym - ujawnia Iwanow.

Dodaje, że z wywiadu KGB przeszedł do utworzonej po upadku ZSRR Służby Wywiadu Zewnętrznego /SWR/. W SWR byłem pierwszym zastępcą naczelnika Wydziału Europejskiego, wtedy za operację kontrwywiadowczą otrzymałem order. Szczegóły tej operacji być może zostaną ujawnione za 75 lat - wyjaśnia.

Iwanow przyznaje, że Leningradzki Uniwersytet zakończyli z Putinem w tym samym roku, ale się wówczas nie znali. Iwanow zakończył filologię, Putin prawo.

Poznaliśmy się w jednym małym oddziale wielkiej organizacji, a nazywała się ona KGB - mówi jeden z najbliższych współpracowników obecnego prezydenta. Chodzi o komórkę wywiadu KGB w Leningradzie, gdzie trafili jako młodzi oficerowie operacyjni. Pracowali razem kilka lat.

Będąc już generałem odszedł z wywiadu /SWR/ i zaczął pracować w strukturach rosyjskiej władzy. Rozmawiamy z Putinem codziennie i to kilkakrotnie - mówi Iwanow, który był przez lata wicepremierem, a wcześniej ministrem obrony.