Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że jej rząd przychylił się do wniosku władz Turcji i zgodził się na ściganie przez prokuraturę niemieckiego satyryka Jana Boehmermanna, oskarżanego przez Ankarę o zniewagę prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Kanclerz zaznaczyła jednak, że nie oznacza to "przedwczesnego osądzenia" satyryka.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że jej rząd przychylił się do wniosku władz Turcji i zgodził się na ściganie przez prokuraturę niemieckiego satyryka Jana Boehmermanna, oskarżanego przez Ankarę o zniewagę prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Kanclerz zaznaczyła jednak, że nie oznacza to "przedwczesnego osądzenia" satyryka.
Angela Merkel /MICHAEL KAPPELER /PAP/EPA

Merkel oświadczyła, że jej rząd "udziela upoważnienia" do ścigania Boehmermanna. Podkreśliła też, że w państwie praworządnym wymiar sprawiedliwości jest niezależny i że obowiązuje domniemanie niewinności. Udzielenie przez rząd upoważnienia do wszczęcia postępowania nie oznacza ani "pochopnego osądzenia", ani "uprzedzającej decyzji o granicach sztuki, prasy i wolności słowa", lecz jedynie sytuację, kiedy zbadanie przekazane zostaje niezależnemu wymiarowi sprawiedliwości. Ostanie słowo będą miały prokuratury i sądy, a nie rząd - zaznaczyła niemiecka kanclerz.   

Ambasada Turcji w Berlinie w nocie werbalnej skierowanej tydzień temu do niemieckiego MSZ zażądała ukarania Boehmermanna, który w swojej autorskiej audycji "Neo Magazin Royal" w niemieckiej telewizji publicznej ZDF odczytał wiersz zawierający liczne epitety pod adresem głowy tureckiego państwa.

Niemiecki kodeks karny przewiduje, że w przypadku wniosku obcego państwa o ściganie obywatela Niemiec z powodu oskarżenia o zniewagę zagranicznego przywódcy zgodę na wdrożenie postępowania przez prokuraturę musi wydać niemiecki rząd.

(abs)