"Przeprowadzę te zmiany do końca" - tak Nicolas Sarkozy komentuje masowe protesty we Francji przeciwko reformie emerytalnej. Nie ma dni, żeby na ulicach nie protestowali przeciwnicy podniesienia wieku emerytalnego z 60 do 62 lat. Równoczesne strajki bardzo utrudniły transport kolejowy i lotniczy oraz zajęcia w szkołach.

Po poprzednich, wrześniowych manifestacjach i strajkach prezydent Francji zapowiedział możliwość ustępstw wobec protestujących Francuzów. Podtrzymał jednak główne założenia reformy, w tym podniesienie o dwa lata progów emerytalnych: minimalnego wieku przejścia na emeryturę z 60 do 62 lat oraz wieku, od którego będzie przysługiwać pełna emerytura, z 65 do 67 lat. Obie te zmiany zostały już przyjęte przez parlament. Jednak związki zawodowe wciąż liczą na ustępstwa władz.

W środę protestowali kolejarze i pracownicy transportu publicznego w Paryżu oraz innych miastach Francji. Strajk przeciko reformie emerytalnej objął też rafinerie.

Specjaliści obawiają się, że jeśli zawieszenie produkcji w zakładach potrwa jeszcze tydzień, zacznie brakować paliwa na stacjach benzynowych.