Ameryka może liczyć na Francję - zapewnia Nicholas Sarkozy. W amerykańskim Kongresie, podczas swojej pierwszej oficjalnej wizyty w USA, francuski prezydent mówił o przyjaźni między Paryżem a Waszyngtonem, która "nigdy nie została zanegowana".

Potwierdził też udział francuskich wojsk w misji w Afganistanie tak długo, jak będzie to konieczne. Z przyjaciółmi można się różnić, mieć nieporozumienia czy spory. Ale w trudnych chwilach, w momentach próby trwamy z nimi u ich boku, wspieramy ich i im pomagamy - oświadczył Sarkozy.

Francuski prezydent nawiązał też do czasów II wojny światowej i do amerykańskich żołnierzy, którzy polegli we Francji w walce z hitlerowskimi Niemcami. George W. Bush był równie serdeczny. Swego gościa powitał w jego języku. Wspomniał francuskiego generała Lafayette'a, jednego z bohaterów amerykańskiej wojny o niepodległość i podkreślił, że ich kraje świętują jego spuściznę, pomagając innym w obronie przed tyranią i terrorem.

Bush i Sarkozy mają wspólnie odwiedzić Mount Vernon, odległą o około 20 kilometrów od stolicy posiadłość, która należała do pierwszego prezydenta USA Jerzego Waszyngtona.