W Rosji po raz pierwszy rządowe media przyznają, że na wschodzie Ukrainy walczą i giną Rosjanie. "Nazywajmy ich bohaterami" - apelują tamtejsze organizacje weteranów. Według rosyjskiej propagandy, na Ukrainie walczą jedynie ochotnicy, którzy są byłymi rosyjskimi żołnierzami.

Wielu naszych towarzyszy nie może na to, co się dzieje, patrzeć spokojnie i biorą udział w tym konflikcie. Demonstrują męstwo i bohaterstwo, ryzykując życiem. Spełniają swój wojskowy obowiązek - przyznaje Igor Szewczuk były żołnierz oddziału specjalnego "Alfa".

Nadszedł czas, by powiedzieć Rosjanom i całemu światu, że to nie są przestępcy, awanturnicy i najemnicy, ale Rosjanie. Mamy w genach zapisaną pomoc bratnim narodom w trudnej sytuacji i dlatego o tym mówimy, aby wszyscy nazywali ich bohaterami - dodaje Walerij Wostrotin, bohater Związku Radzieckiego i przewodniczący "Związku żołnierzy desantu Rosji".

Do tej pory Kreml zaprzeczał, że w walkach na Ukrainie biorą udział Rosjanie. Jednak opozycyjna prasa zaczęła publikować informacje o zabitych żołnierzach rosyjskich, którym w rubryce "przyczyna zgonu" wpisywano zawał.  To pozbawia rodziny prawa do jakiejkolwiek rekompensaty.

W takiej sytuacji rosyjskie władze zdecydowały się ujawnić część prawdy. Nadal Kreml utrzymuje jednak, że na Ukrainie nie ma rosyjskich żołnierzy, a jedynie ochotnicy, których w Rosji nazywa się "walczącymi z faszystami z Kijowa".

I bez znaczenia jest fakt, że ci ochotnicy, tuż przed wyjazdem na Ukrainę, byli  żołnierzami elitarnych jednostek desantowych.