​Rudolph Giuliani - legendarny burmistrz Nowego Jorku, który zasłynął swoją postawą po zamachu terrorystycznym na WTC, a obecnie jest bliskim współpracownikiem Donalda Trumpa - może być wezwany przez parlamentarzystów do odpowiedzi na pytania dotyczące Ukrainy.

Prezydent jest oskarżany o czynienie nacisków w celu znalezienia haków na swojego prawdopodobnego rywala w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Chodzi o demokratę, byłego wiceprezydenta Joe Bidena.

Zgodnie z raportem sygnalisty, prawdopodobnie pracownikiem wywiadu, Trump miał odbyć rozmowę z prezydentem Ukrainy i zabiegać o ingerencję obcego państwa w przyszłoroczne wybory prezydenckie. W związku z przekazanymi przez sygnalistę informacjami, Izba Reprezentantów wszczęła śledztwo, które ostatecznie może doprowadzić do impeachmentu Trumpa.

Giulianiego wezwały trzy komisje Izby Reprezentantów. Prawnik Trumpa zasłania się tajemnicą i twierdzi, że Giuliani może odmówić stawienia się na Kapitolu. Innego zdania są demokraci, którzy twierdzą, że były burmistrz nie ma innego wyjścia i musi pod przysięgą odpowiedzieć na kluczowe pytania w sprawie, która może pogrążyć prezydenta Donalda Trumpa i doprowadzić nawet do jego odwołania.

Choć do ewentualnego odwołania prezydenta USA daleka droga, to w Waszyngtonie jest to w tej chwili najważniejszy temat. Przed Izbą Reprezentantów zeznawać będą prawdopodobnie wszyscy bliscy współpracownicy Donalda Trumpa. Także sekretarz stanu Mike Pompeo, pracownicy dyplomacji oraz była ambasador USA na Ukrainie, która straciła stanowisko, a jak wynika z nie oficjalnych informacji, była przeciwna domagania się od Ukrainy, by służby tego kraju wszczęły dochodzenie przeciwko synowi Bidena.