Europejska polityka sąsiedztwa wobec krajów leżących na wschodzie kontynentu była błędna – stwierdziła norweska politolog Pernille Rieker. Według członkini Norweskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, przyjęto błędny model rozszerzenia UE, który nie uwzględniał interesów Moskwy. Dzięki temu, zamiast strefą bezpieczeństwa, Unia stała się obszarem rywalizacji.

Norweżka, krytykując politykę UE wobec krajów sąsiednich, nie ogranicza się tylko do wschodnich rubieży wspólnoty. Według Pernille Rieker, w procesie rozszerzania struktur UE, zastosowano trzy odrębne modele.

Krajom Europy Wschodniej zaproponowano bardzo "techniczny" proces przyjęcia do struktur europejskich, gwarantując akces pod warunkiem spełnienia wymogów formalnych. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała, gdy do Unii wstępowały "kraje południowe", takie jak Hiszpania i Grecja. Wobec nich zastosowano model "elastyczny", zgodnie z ideą którego Bruksela przymknęła oko na szereg uchybień, a to spowodowało późniejszy kryzys w strefie euro.

Najbardziej niebezpiecznym modelem, a co ważniejsze, takim, który podważył fundamenty Unii Europejskiej jako wspólnoty bezpieczeństwa, jest model "ukrytego" rozszerzenia. Proponując wstąpienie we własne szeregi Ukrainie, europejscy włodarze nie wzięli pod uwagę reakcji Moskwy. Zdaniem norweskiej politolog, Unia powinna była wziąć pod uwagę możliwość pogodzenia przez Ukrainę dwóch odmiennych opcji: ściślejszego stowarzyszenia z UE i zarazem członkostwa w powołanej przez Rosję Unii Celnej.

Tymczasem przyjęta wobec Ukrainy strategia działania była bardzo technokratyczna i rygorystyczna, co doprowadziło do sytuacji w której się obecnie znajdujemy. Według Rieker, obecna sytuacja jest dzwonkiem alarmowym, który musi skłonić Unię Europejską do zrewidowania swojej polityki w zakresie rozszerzenia i sąsiedztwa. Relacje UE z krajami ościennymi powinny uwzględniać interesy wszystkich podmiotów w Europie, w tym Rosji. Tylko wtedy Europa ma szansę stać się najbezpieczniejszym miejscem na świecie - stwierdziła Norweżka. 

(tad)